Przy alei Unii zapanowała epidemia grypy. Pierwsi rozchorowali się rezerwowi Damian Seweryn i Artur Golański. Pogorszył się również stan zdrowia Marcina Mięciela, zdobywcy dziewięciu goli w tym sezonie. "Miętowy" opuścił wtorkowy trening, w środę ćwiczył z drużyną, ale był wyraźnie osłabiony. - Nie czuję się najlepiej - przyznaje napastnik. Piłkarz zapowiada jednak, że pojedzie z drużyną do Świnoujścia, choć jego występ stoi póki co pod dużym znakiem zapytania. Sprawa powinna wyjaśnić się tuż przed meczem (piątek, godz. 13). Ewentualna absencja Mięciela byłaby wielką stratą drużyny trenera Andrzeja Pyrdoła. Zwłaszcza, że drugi napastnik - wspomniany Golański - również ma problemy zdrowotne. W sytuacji awaryjnej, do pierwszej linii można przesunąć Rafała Kujawę lub Jakuba Koseckiego. Ten drugi, podczas wcześniejszej nieobecności "Miętowego", w ataku spisał się wspaniale. Jeszcze gorzej jest w obronie. Od dłuższego czasu niezdolni do gry są Marcin Adamski i Adrian Woźniczka. Bardzo możliwe, że w porównaniu do meczu z KSZO, Pyrdoł nie będzie mógł skorzystać jeszcze z dwóch defensorów. W Świnoujściu na pewno nie wystąpi Mariusz Mowlik, który otrzymał siódmą żółta kartkę w sezonie i musi pauzować. Na uraz narzeka również Artur Gieraga. - Jak widać, na brak zmartwień narzekać nie mogę. Wierzę, że lekarze pomogą zawodnikom i wszystko jakoś się ułoży - nie ukrywa Pyrdoł, który od początku zapowiadał, że ŁKS jedzie nad morze po trzy punkty. Liczne kontuzje mogą jednak przeszkodzić w realizacji tego celu.