- Kilka miesięcy temu mieliśmy jeden cel - awans do igrzysk olimpijskich. Kiedy udało nam się wygrać turniej kwalifikacyjny w Porto, wszyscy oczekiwali od nas medalu w Atenach. My w stolicy Grecji pokazaliśmy się z dobrej strony. Podczas losowania Ligi Mistrzów w Wiedniu wielu trenerów z całej Europy gratulowało mi walki podczas turnieju olimpijskiego - mówił słowacki szkoleniowiec. Prielożny uważa, że miejsca 5-8 jakie zajęli Polacy należy uznać za bardzo dobre osiągnięcie. - Mieliśmy sporo problemów przed samymi igrzyskami, jak i podczas nich. Jeszcze przed wyjazdem do Aten ze składu wypadł Damian Dacewicz. Już w trakcie igrzysk kontuzje nękały Sebastiana Świderskiego. W takiej sytuacji udało nam się osiągnąć świetny wynik - podkreślił trener. Słowak chciałby nadal pracować z kadrą siatkarzy, ale wszystko rozstrzygnie się po wyborach nowych władz w PZPS. - Jak wszyscy wiemy 20 września odbędą się w Polskim Związku Piłki Siatkowej wybory prezesa i zarządu. Przed tym wydarzeniem pewnie nikt nie będzie podejmował żadnych decyzji. A potem? Zobaczymy. Mogę tylko powiedzieć, że nie zgodzę się na roczną umowę. To o wiele za mało, aby spokojnie popracować z kadrą. Takie jest moje zdanie - dodał.