W tym roku miasto przeznacza 17,5 mln zł na wielosekcyjny GKS , w przyszłym zamierza wesprzeć klub podobną kwotą, oczywiście jeśli klub spełni kryteria konkursowe. - Za te pieniądze mamy konkretne wyniki. Biorąc to pod uwagę uważamy, że to rozsądnie wydane pieniądze. Klub staje się coraz bardziej cenną marką i liczymy na większe wsparcie sponsorów. Środowisko sponsorskie skierowało list do prezydenta miasta deklarując udział w funkcjonowaniu klubu. Bardzo nas to cieszy, traktujemy do jako deklarację a skoro jest deklaracja to w najbliższym czasie zostaną przygotowane oferty, pakiety sponsorskie - mówi Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic. - Trzy lata temu wydatki miasta na klub wynosiły około 26 mln zł. W tej chwili to znacznie mniej mimo że ceny usług, energii, wynagrodzenia - wszystko rośnie. Dlatego mam dla prezesa wyrazy uznania za to, że ta dieta nie odbiła się na wynikach sportowych, wręcz przeciwnie - dodaje prezydent Sobula. Podkreśla, że prezes Szczerbowski ma pełne poparcie władz miasta. Obecnie w klubie trenuje w kilku sekcjach 600 sportowców. Projekt "Serduszko GieKSy" sprawił z kolei, że 500 dzieci uczestniczy w zajęciach sportowych. Paweł Czado: Hokeiści zostali mistrzami Polski, piłkarze utrzymali się na zapleczu ekstraklasy, siatkarze zagrali w play-off, ale... życie nie znosi próżni. Co dalej? Co z mistrzowską drużyną hokejową? Kibice boją się drużyna będzie rozebrana. Słyszy się o zakusach innych klubów na zawodników GieKSy... Cracovia chce Wronkę, Wajdę, Kruczka... Marek Szczerbowski: - Cóż rynek dobrych polskich zawodników jest stosunkowo wąski i każdy o tych Polaków walczy. Prowadzimy konsekwentną politykę transferową, nie dzieje się nic bez wiedzy i akceptacji sztabu szkoleniowego. Część zawodników zostanie, część odejdzie. To jednak - mogę zapewnić - nie oznacza, że będziemy mieli słabszą drużynę od tej, która zakończyła sezon. Na pewno mogę zadeklarować, że potencjał finansowy związany z budowaniem drużyny na najbliższy sezon będzie wyższy niż na ten, który zakończył się zdobyciem mistrzowskiego tytułu. Jeśli nawet nie zostaną u nas zawodnicy, którzy zdecydują się na ofertę innego klubu to ich następcy nie będą o niższym potencjale. Marek Szczerbowski: "O nazwiskach nie powiem do podpisania kontraktów" Sukces cieszy tym bardziej, że nie przypuszczaliśmy na początku minionego sezonu, że zdobędziemy mistrzostwo Polski choć z dużym prawdopodobieństwem zakładaliśmy, że mamy dobrą drużynę. Do kiedy sprawy składu się rozstrzygną? - Właśnie się toczą. Wiemy co się dzieje. O nazwiskach nie powiem dopóki nie będzie podpisanych kontraktów. Przypominam sobie kiedy budowaliśmy drużynę w zeszłym roku. Okoliczności i dyskusje były podobne, wręcz takie same. To może trochę potrwać, w zeszłym roku Finowie Matias Lehtonen i Joona Monto przyszli do nas później [pierwszy w sierpniu, drugi we wrześniu, przyp. aut.], a okazali się istotnym wzmocnieniem. Nad wzmocnieniami pracuje zespół, jest przygotowana procedura pozyskiwania zawodników, są dyskusje z agentami, uważnie kandydaturom ewentualnych nabytków przyglądają się trenerzy. Korzystamy z programu Instat przy ustalaniu kandydatur. Po gruntownych analizach informacja trafia do głównego trenera, który podejmuje decyzję na "tak" lub "nie". Decyzje są podejmowane w oparciu o aspekt finansowy, sportowy i szkoleniowy. Wiadomo już gdzie GKS rozegra jako gospodarze mecze w hokejowej Lidze Mistrzów? - Wstrzymam się z odpowiedzią do losowanie rozgrywek, które odbędzie się 25 maja w fińskim Tampere. Wtedy dokładnie będziemy znali terminarz a w związku z tym będziemy wiedzieli, które miejsce będziemy brać pod uwagę. Wśród ewentualnych lokalizacji jest główna hala Spodka, ale tam meczów nie będzie jeśli terminy będą się pokrywały ze zobowiązaniami hali. Plany są takie żeby rozgrywać te mecze w Katowicach. Mówiło się nawet o czeskiej Ostrawie jako miejscu rozgrywania tych meczów. - To chyba najmniej prawdopodobny scenariusz. Chcemy zostać w Katowicach. Hokej jest dla mnie bardzo ważny. W 1988 roku byłem pierwszy raz na meczu hokejowym GKS-u Katowice jako nastolatek. Pamiętam, był wrzesień, ciepło, spodobało mi się. Chodziłem na te mecze i marzyłem żeby choć raz przeżyć mistrzostwo Polski. Byłem wiernym kibicem, kupowałem za 2 zł słonecznik jeszcze z tego drewnianego wiaderka.. To więc dla mnie wielkie osobiste przeżycie, że udało się te marzenia teraz spełnić. W dodatku udało się to osiągnąć pod trenerem Jackiem Płachtą, katowiczaninem, którego ja pamiętam jeszcze jako zawodnika. CZYTAJ TAKŻE: Japoński bramkarz zdumiał kibiców w Katowicach. "Co to za dziwadło" Przejdźmy do piłkarzy. Przez moment było nerwowo, ale już spokojnie, wiadomo, że drużyna utrzymała się na drugim poziomie rozgrywek. - Ten sezon składał się z kilku odcinków. W pierwszym zdobywaliśmy 0,7 punktu na mecz, potem już 1,3 i 1,4 punktu. Cieszę się, że poznałem takich ludzi jak Rafał Górak i Robert Góralczyk. Doprowadzili do wyciągnięcia drużyny z trzeciego na drugi poziom rozgrywek. Chcemy podnosić jakość i w przyszłym sezonie być lepszymi niż w mijającym. Chcemy, żeby drużyna i cała sekcja się rozwijały, bo miejsce GieKSy jest wyżej. Czas żeby to osiągnąć musi być jednak adekwatny do obecnego stanu rzeczy. Marek Szczerbowski: "Priorytetem dla klubu sportowego jest wynik" Myślimy oczywiście o ruchach transferowych także w tej drużynie, to bardzo szczegółowa analiza składająca się z kilkudziesięciu punktów. Pytań jest kilka. Pierwsze z brzegu: kto będzie młodzieżowcem? Szwedzik i Szymczak się starzeją i młodzieżowcami już nie będą. To powoduje zmianę całej konstrukcji. Trzeba ustalić w którym ten młodzieżowiec będzie grał miejscu na boisku. O szczegółach na razie trudno mówić, możemy mieć przygotowanych pięćdziesiąt rozwiązań a może zdarzyć się tak, że wybrany zostanie wariant nr 51. Inne sekcje? - Siatkówka była dla mnie nowością, nigdy się nią nie zajmowałem. Z tego powodu musiałem najwięcej energii włożyć żeby się jej nauczyć i cieszę się, że poznałem katowiczanina Grzegorza Słabego. To ten trener spowodował, że drużyna, która nie ma najwyższego budżetu w lidze przegrał dopiero w ćwierćfinale play-off z najlepszą drużyną Europy [ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle, przyp. aut.]. Umowy na kolejny sezon podpisali kluczowi zawodnicy [kapitan drużyny Jakub Jarosz, amerykański rozgrywający Micah Ma'a oraz przyjmujący Tomas Rousseaux i Gonzalo Quiroga, przyp. aut.]. Cennym wynikiem jest czwarte miejsce w lidze futbolistek osiągnięte przez trenerkę Karolinę Koch. Nie zapominam o szachistach, Jan Krzysztof Duda notuje sukcesy na światowym poziomie. Część kibiców jest jednak niezadowolona, że jest pan prezesem. W kwietniu postawili przed wejściem taczki, sugerując dymisję. Jak pan na to reaguje? - Sport i zmiany generują skrajne emocje. Jedni manifestują w jeden sposób, inni - w inny. Ja dziękuję tym, który wyrażają dla mnie wsparcie. Myślę, że wynik sportowy i jego budowanie powinno być priorytetem dla klubu sportowego. Dlatego chcemy kontynuować ten kierunek, który przyjęliśmy. rozmawiał: Paweł Czado