Cztery kolejki przed zakończeniem sezonu Borussia, której zawodnikami są Łukasz Piszczek, Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski, jest liderem i ma osiem punktów przewagi nad Bayerem Leverkusen. Watzke w wywiadzie dla portalu "Der Westen" zapewnił, że pieniądze zarobione na udziale w Champions League zostaną rozsądnie zainwestowane, a klub nadal będzie prowadził politykę stosunkowo skromnych wydatków transferowych. - Zakładamy, że z tytułu udziału w LM nasz budżet zasili kwota 20 mln euro. Połowę tej sumy zainwestujemy w drużynę. Pięć milionów przeznaczymy na modernizację stadionu, bo poprawy wymaga strefa mieszana, szatnie dla sędziów i strefa VIP. Ostatnią ćwiartkę podzielimy między zobowiązania, które nad nami ciążą, a to, co zostanie... odłożymy na gorsze czasy - powiedział Watkze. Za jego kadencji klub nie wydał na jednego piłkarza więcej niż pięć milionów euro. Takiej strategii Watzke nie zamierza zmieniać. - To oczywiście tylko nasze założenie, a nie Biblia, ale zamierzamy rozsądnie wydawać pieniądze. Na drużynę chcemy wydać 10 mln euro, więc by pozyskać piłkarza za 12, on sam musiałby zapłacić brakujące dwa... - zaznaczył szef Borussii. Obecnie na wynagrodzenia piłkarzy klub wydaje rocznie 36,5 mln euro. Po zdobyciu tytułu, jak szacuje Watzke, ta pozycja budżetu wzrośnie do 40 mln. - Podwyżki nie będą, więc duże, ale sukces trzeba docenić - oznajmił. Jego zdaniem, kluczowi zawodnicy powinni pozostać w klubie. - Oferty oczywiście będą, z tym się liczymy. Ale nie po to w marcu przedłużamy z kimś kontrakt, by w czerwcu go sprzedać. Co prawda trudno byłoby nam powstrzymać piłkarza przed transferem do Realu Madryt czy Barcelony, ale tam też mają tylko 11 miejsc w składzie... - dodał, zaprzeczając, że "Królewscy" złożyli konkretną ofertę pozyskania tureckiego pomocnika Nuriego Sahina. - I o tej propozycji wiedzą rzekomo wszyscy, a tylko nic nie słyszeli o niej Real, Borussia i Nuri - uciął temat prezes dortmundzkiego klubu.