Główny oskarżony od wielu lat - według prokuratorów nawet od 2011 roku - pomagał sportowcom poprawić wydolność organizmu stosując zabronione przepisami antydopingowymi przetaczanie krwi. Nałożono na niego także trzyletni zakaz wykonywania zawodu. Na początku procesu, we wrześniu 2020 roku, Mark S. przyznał się do stosowania tej metody u podopiecznych, ale zaprzeczył, jakoby robił to dla korzyści materialnych. Z jego usług skorzystało co najmniej 23 sportowców z ośmiu krajów, w większości byli to kolarze i biegacze narciarscy. Pozostali podsądni zajmowali się zbieraniem i dostawą krwi. We wtorek w Innsbrucku wyrok skazujący - dwa lata więzienia - zapadł też w sprawie austriackiego kolarza Stefana Denifla, który przyznał się do stosowania tzw. dopingu krwi. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Austriacki wymiar sprawiedliwości wydał już kilka wyroków w tej sprawie. Były narciarz biegowy Johannes Duerr, który ujawnił istnienie siatki dopingowej, choć sam był jej czynnym współpracownikiem, został skazany na 15 miesięcy więzienia. W tej samej sprawie kary więzienia otrzymali również narciarze Max Hauke i Dominik Baldauf, a także były kolarz Georg Preidler. Afera nazywana później "Aderlass" wybuchła 27 lutego 2019 r., kiedy austriacka policja weszła na teren mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w austriackim Tyrolu, ujawniając praktyki dopingowe. Na miejscu aresztowano pięciu sportowców. W tym samym czasie Mark S. został zatrzymany przez niemiecką policję w Erfurcie. mm/ pp/ Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!