Jednym z podstawowych problemów selekcjonera jest obsada polskiej bramki. Artur Boruc zbiera dobre recenzje za występy w Celtiku Glasgow. Jeszcze niedawno bramkarz numer jeden biało-czerwonych Jerzy Dudek, siedzi na ławce rezerwowych FC Liverpool i jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie może w ogóle nie pojechać na mundial. Na swoją szansę czekają Wojciech Kowalewski, Tomasz Kuszczak czy Łukasz Fabiański. - Pozycja Boruca jest w tej chwili niepodważalna. Dudka również, pod warunkiem, że przestanie siedzieć na ławce rezerwowych. Jeśli nie, powinien jechać Kowalewski. Jeśli natomiast trener Paweł Janas zdecyduje się na Dudka, to trzecim bramkarzem powinien być ktoś młody - Kuszczak albo Fabiański. Doświadczenie, jakie zdobędzie obserwując z bliska mistrzostwa świata, będzie procentować w przyszłości - powiedział w "Życiu warszawy" były bramkarz reprezentacji Andrzej Woźniak. W podobnym tonie wypowiada się człowiek, który zatrzymał Anglię czyli Jan Tomaszewski. - Jako kandydaci do gry powinni jechać Boruc i Dudek, albo Boruc i Kowalewski. Natomiast po naukę i doświadczenie Fabiański albo Kuszczak. Nie może powtórzyć się sytuacja z poprzednich mistrzostw świata. W Korei Dudek miał 29 lat i był naszym najmłodszym bramkarzem. Rezerwowymi byli 35-letni Adam Matysek i 30-letni Radosław Majdan. Po mistrzostwach Majdan obniżył loty, Matysek zakończył karierę i nagle okazało się, że nie ma wartościowego zmiennika dla Dudka - argumentował Tomaszewski. - A czego miałby się nauczyć Fabiański? Co mu da, że popatrzy sobie z trybun na mistrzostwa świata? Równie dobrze może zostać w domu i obejrzeć mundial w telewizji. Do Niemiec powinni jechać najlepsi. Tacy, których można w każdej chwili wpuścić na boisko bez obaw, że spalą się psychicznie. Fabiański chyba jeszcze nie jest gotów na takie wyzwania - stwierdził były bramkarz FC Porto i reprezentacji Polski Józef Młynarczyk.