Dyrektor generalny Juve, Jean-Claude Blanc, nie zastosował się do umowy z Ranierim, według której, w przypadku zwolnienia go z funkcji trenera przed upływem kontraktu (w 2010 roku), otrzyma on 1,5 miliona euro odszkodowania. "Stara Dama" pokazała Ranieriemu drzwi, ale zamiast wypłacić należną sumę, klub zamierza płacić mu pensję do końca trwania kontraktu, bądź dopóki nie znajdzie nowego pracodawcy. Poza tym, nawet w przypadku znalezienia go, będzie musiał prosić Juventus o zgodę na pracę. Ranieri powiedział, że poinformował o sprawię swojego prawnika, Mattię Grassaniego i dał wyraz swojej dezaprobaty dla praktyk stosowanych przez Blanca. - Prawdziwi mężczyźni tak nie robią, a przede wszystkim, to nie w stylu takiego klubu jak Juve. Kiedy podpisywaliśmy kontrakt, Blanc obiecał, że jeżeli będzie niezadowolony z mojej pracy, aktywuje tę klauzulę - tłumaczy Ranieri. - Nie zrobili tego i teraz tego pożałują. Nie spodziewałem się tego i myślałem, że takie rzeczy nie zdarzają się w Juventusie - zakończył włoski trener. Ranieriego zastąpił na pozycji szkoleniowca "Starej Damy" były obrońca Juve, Ciro Ferrara