Igrzyska XXX Olimpiady Londyn 2012 były wspaniałe. Bito na nich sporo rekordów, w tym tak leciwe, jak 32-letni kobiecej sztafety Niemieckiej Republiki Demokratycznej 4x100 m; błyszczały gwiazdy takie jak Usain Bolt, David Rudisha, czy Michael Phelps. Problem w tym, że Polacy byli tylko cieniem dla najlepszych. Coe: Nasz ogień oświetlił cały świat! - Zapaliliśmy ogień i oświetliliśmy nim cały świat - oświadczył szef komitetu organizacyjnego Sebastian Coe i trafił w sedno. - To były szczęśliwe i wspaniałe igrzyska - nie mylił się również Jacques Rogge, prezydent MKOl-u. Coe podziękował 10 tysiącom wolontariuszy, których nazwał producentami igrzysk. - Bez was nic by się nie udało. Zarażaliście wszystkich entuzjazmem, radością i możecie o sobie powiedzieć: "Zorganizowałem igrzyska" - przemawiał Coe wywołując wiwat Stadionu Olimpijskiego. Wszystkie ręce na pokład, czyli uroki brytyjskiej muzyki pop-rock Ceremonia zamknięcia była jeszcze ciekawsza od tej otwarcia. Brytyjczycy rzucili na nią cały arsenał swej muzyki popowej, odkurzając największe przeboje, jak "Imagine" Johna Lennona, "Bohemians Rapsody" Queenu, "My Generation" The Who's czy "West and Girls" grupy Pet Shop Boys. Głosem wywołującym emocje podobne do tych, jakie we mnie wyzwalały biegi Bolta, Rudishy, czy niesamowita walka w maratonie najszybszego Europejczyka Henryka Szosta, urzekała Szkotka Emeli Sande w utworze "Read all about it". Cóż za moc, jaka wrażliwość, barwa! Po raz ostatni w równym stopniu Stadion Olimpijski porwał Bolt po rekordzie w sztafecie 4x100 m, gdy zabawił się w wodzireja i zarządził falę meksykańską. Londyńczycy pierwszy festyn w niedzielę mieli już w południe, gdy po porażce Alana Gogajewa w zapasach stało się jasne, że Rosja w klasyfikacji medalowej nie wyprzedzi Wielkiej Brytanii. USA, Chiny, przerwa - Wielka Brytania, Rosja, długo, długo nic i Korea Południowa, Francja z Niemcami - taki jest układ sił w światowym sporcie. Specjalnie z okazji zakończenia igrzysk Stadion Olimpijski zamienił się w miniaturę centrum Londynu z tętniącym jak codziennie w szczycie Mostem Waterloo, po którym podążały samochody oklejone gazetami. Nagle wszyscy przestali się spieszyć i urządzili sobie muzyczną zabawę ("Street Party"). Ta część ceremonii została zainspirowana filmem "Włoska robota" z 1969 roku. Później nastąpił "Zachód słońca na Waterloo" z tysiącem dźwięków budzików, a po nim "Parada sportowców", w której przy dźwiękach piosenek "Open Arms" i "One Day Like This" grupy Elbow na płytę stadionu zaczęli wchodzić sportowcy wszystkich krajów. W części "Here Comes the Sun" wykorzystano ścieżkę dźwiękową z przeboju Kate Bush "Runnig Up That Hill". Zagrało też szesnastu perkusistów grający na dwustronnych bębnach dhol. W tym czasie 186 wolontariuszy ułożyło piramidę z 303 białych kostek symbolizujących 303 konkurencje, w jakich rozdano medale na igrzyskach. W tak podniosłym momencie medale odebrali maratończycy: Stephen Kiprotich z Ugandy (złoty), Abel Kirui (Kenia, srebro) i Wilson Kipsang Kiprotich (Kenia, brąz). Premiera filmu Johna Lennona Punktem kulminacyjnym zakończenia była "Symfonia Brytyjskiej Muzyki", którą rozpoczęły dźwięki "Bohemians Rapsody" Queenu, a Stadion Olimpijski wpadł w trans, gdy po pierwszej zwrotce odśpiewanego pięknie przez dziecięcy chór "Imagine" Johna Lennona do akcji - na wielkich telebimach - wkroczył sam John i śpiewał: "Możesz powiedzieć, że jestem marzycielem, ale nie jestem jedyny. Mam nadzieję, że kiedyś do nas dołączysz...". To płynne przejście od chóru (Liverpool Philharmonic Youth Choir) w wersji live do wideoklipu Lennona zrobiło olbrzymie wrażenie, widziałem jak ludziom ciekły łzy!Na dodatek, przy okazji byliśmy świadkami światowej premiery filmu, jaki z rodzinnego archiwum udostępniła Yoko Ono - żona zamordowanego artysty. John Lennon - siła wyższa - wystąpił tylko na telebimach, ale George Michael swój klasyk "Freedom" i drugi utwór "White Light" wykonał osobiście z samego środka stadionu. Później do akcji wkroczyli Kaiser Chiefs, ale większą owację wywołała wciągnięta na gigantycznej galerze Annie Lennox śpiewając "Little Bird". W odróżnieniu od Michaela, czy Sande był to chyba jednak playback - artystka tańczyła i otwierała usta, ale krystaliczny, czysty głos był odtwarzany. Nie wytrzymał starcia z legendą Pink Floydów 21-letnia wschodząca gwiazda brytyjskiej muzyki - Ed Sheeran próbował zmierzyć się z legendarnym przebojem Pink Floydów - "Wish You Were Here", ale jeśli mamy być szczerzy, to poradził sobie tak, jak nasi siatkarze w meczu z Australią czy Rosją. Można go tylko pochwalić za odwagę, podjęcie niełatwej próby, ale za nic więcej. O wiele lepiej wypadli Fatboy Slim ("Right Here, Right Now" i "The Rockafeller Skank") i pędząca wokół stadionu w kabriolecie Jessie J ("Price Tag"), którzy poderwali publiczność. A gdy jeszcze do Jessie dołączył raper Tinie Tempah ("Written in the Stars") na Olimpijskim zawrzało! Jakby tego było mało do akcji wkroczył jeszcze Taio Cruz i zabrzmiało "Dynamite". Scenerię do tych utworów stanowiła gigantycznych rozmiarów kolorowa ośmiornica. Brakowało jeszcze czwartego artysty, bo będąc w takiej formie mogliby spokojnie ruszyć do sztafety. Zamiast sztafety na stadion weszły jednak "Pikantne Dziewczyny", czyli "Spice Girls" i dały niezłe show, którego nie powstydziłby się sam Usain Bolt. Olimpijski rozkołysał rękoma przy dźwiękach "Wonderwall" grupy Beady Eye, w której wokalistą jest były lider Oasis - Liam Gallagher. Później kibicom "zaserwowano" z odtworzenia leciwy przebój "Mr Blue Sky" Electric Light Orchestra. Artystów wystąpiło wielu jeszcze, ale na szczególną uwagę zasłużyli znany i lubiany w Polsce Muse, który wykonał skomponowaną przez siebie na igrzyska piosenkę "Survival" ("Wyścig, życie to wyścig, a ja zamierzam go wygrać!"), a także członkowie Queenu - Brian May i Roger Taylor, którzy dali czadu w "Brighton Rock", a przy współpracy z Jassie J porwali wszystkich wielkim przebojem "We Will Rock You". Zanim gwiazdy Queenu wyszły na scenę, na telebimach jak żywy pojawił się Freddie Mercury i poprowadził publiczność do wspólnych okrzyków. Ależ to były wspaniałe chwile! Ta piosenka, podobnie jak całe igrzyska w Londynie porwała wszystkich! Występy artystów, a wcześniej te sportowców przez 19 dni rywalizacji olimpijskiej były na najwyższym światowym, a czasem wręcz kosmicznym (Bolt, sztafeta Jamajczyków, Rushida) poziomie! Szkoda, że najczęściej od niego boleśnie odstawali Polacy, ale to już temat na inną opowieść. W takiej chwili, gdy kończą się wspaniałe igrzyska, lepiej skoncentrować się na pozytywach. A ostatnie bez mała trzy tygodnie wydarzeń z Londynu i okolic faktycznie zainspirowały pokolenie - "Inspire Generation" - takie było ich przesłanie. Na zakończenie igrzysk w Londynie odegrano hymn Grecji, opuszczono flagę olimpijską, a później odtworzono hymn Brazylii przekazując pałeczkę następnym igrzyskom - Rio de Janeiro 2016. W samym finale wystąpił wielki zespół "The Who's" wykonując między innymi przebój "My Generation". Ze Stadionu Olimpijskiego w Londynie Michał Białoński Imponujące przedstawienie na zakończenie igrzysk - włącz pokaz zdjęć!