- Mamy przecież mecze z Widzewem, to są prawdziwe derby. Jedne nam chyba wystarczą, prawda? - pyta retorycznie Tarasiewicz. Dla niego sobotnia konfrontacja będzie niezwykle ważna, bo po długiej przerwie wraca na ławkę trenerską. Ostatni raz zasiadł na niej we wrześniu poprzedniego roku, a wolny na rynku jest od czerwca. Ze Śląskiem, w którym spędził niemal całe swoje piłkarskie życie, rozstawał się w niezbyt przyjaznej atmosferze. Przed Tarasiewiczem nie lada wyzwanie. Z drużyny ŁKS ma wyciągnąć wszystko, co najlepsze, a to, że potencjał jest spory, udowodnił Michał Probierz. Obecny trener Arisu Saloniki w siedmiu meczach uzbierał trzynaście punktów i wyciągnął zespół z dna tabeli. - Ja mam nadzieję, że żadnego z czterech ostatnich spotkań w tym roku przynajmniej nie przegramy. Wiadomo, najlepiej byłoby wygrać wszystkie - uśmiecha się "Taraś". Nowy trener zamierza poprzestawiać kilka elementów. W środku pomocy, a nie na prawej obronie, ma grać Mladen Kaszczelan. Na środku defensywy, przynajmniej na czas nieobecności chorego Piotra Klepczarka, wystąpi Dariusz Kłus. Świeżo upieczony szkoleniowiec ełkaesiaków będzie preferował grę jednym napastnikiem. - W obecnej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na szaleństwa - dodał. Jedynym zawodnikiem grającym na szpicy ma być Marcin Mięciel, zaś Marek Saganowski ma zająć miejsce na lewym skrzydle. Czy Tarasiewicz zdążył coś zmienić w ciągu kilku ostatnich dni? - Przede wszystkim widoczna będzie poprawa przy stałych fragmentach gry zarówno w obronie, jak i ataku - zapowiada były szkoleniowiec Śląska Wrocław, który już nie może doczekać się debiutu na ławce trenerskiej łódzkiego klubu. ŁKS w sobotę zamierza zrehabilitować się po kompromitującej porażce 0-4 na własnym boisku z Ruchem Chorzów. Jedzie do Bełchatowa, w którym kilka spotkań w tym sezonie już rozegrał (gdy obiekt przy al. Unii nie był jeszcze dopuszczony do rozgrywek). Jednak PGE GKS potrzebuje punktów może nawet bardziej niż łodzianie. Podopieczni trenera Kamila Kieresia zajmują 14. miejsce w tabeli, a więc są "oczko" niżej od ŁKS. U siebie spisują się całkiem nieźle i, jeśli wierzyć słowom szkoleniowca, przez dwa tygodnie znacząco się poprawili. Katem ma być wyjątkowo nieskuteczny w tym sezonie (zaledwie jeden gol) Dawid Nowak, który w ostatnim sparingu zdobył dwie bramki. Czy w sobotnim spotkaniu potwierdzi formę? Zapraszamy na relację na żywo z meczu PGE GKS Bełchatów - ŁKS! Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę