Rosjanin rozpoczął pojedynek zdecydowanie, i już w ciągu kilkudziesięciu pierwszych sekund zdążył ulokować na głowie Firthy kilka mocnych ciosów. Z biegiem rund walczył jednak coraz sztywniej, a dostrzegający to Amerykanin odzyskiwał werwę i ochotę do walki. Co jakiś czas udawało mu się nawet trafiać złotego medalistę olimpijskiego z Aten krótkimi lewymi podbródkowymi i sierpowymi. Przewaga Powietkina powiększyła się w ostatnich odsłonach, kiedy to krwawiący i zmęczony rywal skupiał się już głównie na przetrwaniu. Rosjanin natomiast uruchomił szybkie serie lewych sierpowych, po których głowa Firthy za każdym razem mocno odskakiwała. Dotrwał on jednak do ostatniego gongu, na co przed walką stawiało niewielu ekspertów. Po 10 rundach sędziowie jednogłośnie punktowali 98-92, 100-90 i 99-91. Powietkin z pewnością musi jeszcze wiele zmienić w swoim stylu boksowania, by móc zagrozić któremuś z braci Kliczko.