Przed takim meczem zwroty typu "zawsze jedziemy po zwycięstwo", "nie jedziemy tam, żeby się położyć" albo "to są tacy sami ludzie jak my" - brzmią jak dowcip oderwanego od rzeczywistości sportowca. W niedzielę kielczanie grają bowiem w Kilonii, w hali najlepszej drużyny Europy, jednej z dwóch najlepszych drużyn ostatniej dekady. Dlatego mówić przed meczem, że jedzie się do Kielu po zwycięstwo może wyjątkowy bufon. Nie trzeba się kłaść na pariecie, a i tak gospodarze mogą sprawić gościom - kimkolwiek by byli - taki łomot, że lepiej się położyć i udawać martwego. A najbardziej trudno się zgodzić z tym, że to tacy sami ludzie jak my. W składzie Kiel jest trzech potrójnych złotych medalistów: olimpiady, mundialu i Euro, czyli Francuzi bramkarz Thierry Omeyer, Daniel Narcisse i Jerome Fernandez. Jest najlepszy zawodnik ostatnich mistrzostw Europy, król strzelców tego turnieju i Bundesligi Czech Filip Jicha. I na każdej pozycji gwiazdy największego formatu. THW Kiel to nie zespół. To potwór, który pożera przeciwnika i który po stracie jednej gwiazdy - kontuzja więzadeł u Narcisse`a eliminuje go na wiele miesięcy - kupuje nową, jeszcze większą. Na miejsce "Air France" Narcisse`a ściągnięto z Ciudad Real Jerome`a Fernandeza. Mistrza świata, Europy i olimpiady, wielkrotnego triumfatora Ligi Mistrzów. Ale jak się ma budżet na poziomie 9 mln euro, to można sobie pozwolić na wszystko. Potwór z Kilonii w tym roku wygrał Bundesligę i Ligę Mistrzów. Ostatni mecz w lidze niemieckiej rozegrany w środę awansem z Goeppingen wygrał piętnastoma bramkami. W sparingu przed sezonem "Zebry" zmierzyły się z drużyną Bogdana Wenty. Rozgromiły ją 40:26. Dlatego nazywając rzecz po imieniu: kielczanie w starciu z THW Kiel nie mają żadnych szans. Kwestią nie jest: kto wygra, ale jak wysoko wygra. Dlatego bukmacherzy równe kursy na oba zespoły oferują przy handicupie 11 goli dla kielczan? To racjonalna ocena szans, a na co naprawdę można liczyć? Że kielczanie zagrają najlepszy mecz w tym sezonie i Kiel będzie musiał się namęczyć, żeby wygrać. Że gospodarzom przytrafi się najsłabszy dzień od dawna (bo słaby może niewystarczyć). Że na miarę swoich możliwości zagrają w polskiej "siódemce" tacy gracze jak Jurasik, Jurecki, Dżomba, Rosiński i Kuchczyński. Trzeba też pamiętać, że piękno sportu polega nie tylko na niespodziankach, ale i na irracjonalnej wierze w nie. Otuchy dodaje to, że w poprzedniej edycji LM kielczanie sensacyjnie zremisowali w Karlsruhe z Rhein Neckar Loewen. Że historia zna przypadki, że kiedyś w Niemczech wygrywało Zagłębie Lubin - z Flensburgiem, a Kilonię pokonali nawet kielczanie, choć było to 12 lat temu. W Pucharze EHF wygrali u siebie 28:27. Że kielczanie personalnie nie są tak słabi, żeby się poddać do walki. Mają zawodników, którzy z Kiel grali i wygrywali, jak Jurasik, Dzomba, Stojković. Z roku na rok mają silniejszy zespół, mają trenera, który nie poddaje się w żadnej sytuacji. Początek meczu THW Kiel - Vive Targi Kielce o godzinie 17.15. Transmisja w TV4 i Polsat Sport.