Robert Karaś po głośnej aferze z dopingiem nie dał o sobie tak szybko zapomnieć. Sportowiec mimo problemów wizerunkowych normalnie przygotowywał się do kolejnych startów. Co ciekawe, w lutym Polak został ukarany dwuletnią dyskwalifikacją, w związku z którą do 29 maja 2025 r. nie może rywalizować w zawodach organizowanych przez federację IUTA. Niedawno Karaś wziął udział w zawodach ultratriathlomu organizowanych na Florydzie, gdzie popisał się imponującym wyczynem. W pięciokrotnym Ironmanie Polak pobił rekord świata, osiągając czas 60 godzin, 21 minut i 24 sekundy. Długo nie cieszył się z tego sukcesu. Sportowiec za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych ogłosił kibicom, że znów mierzy się z ogromnym problemem. Ależ "wpadka" wizerunkowa Roberta Karasia. To nie pozostanie bez echa "Niestety nadal mam w sobie pozostałości po tych substancjach. Nie wiem jeszcze jakie konsekwencje formalne mnie czekają, ale nie to jest najważniejsze. Niech moja historia będzie przestrogą dla każdego sportowca, zwłaszcza dla ludzi młodych. Nie szukam wytłumaczeń, muszę teraz ponieść konsekwencje swojej głupoty i nieostrożności. Błąd popełniony 1,5 roku temu zostanie ze mną na zawsze" - dodał w swoim oświadczeniu sportowiec. W organizmie Karasia wykryto obecność dwóch niedozwolonych dla sportowców substancji - klomifenu i drostanolonu. Wiadomość o nowych kłopotach mężczyzny jest szeroko komentowana w mediach. Jak podał jako pierwszy dziennikarz "Radia Zet" Mateusz Ligęza, Polaka może czekać kolejna drakońska kara. W sprawie zawodnika wypowiedział się dyrektor POLADA Michał Rynkowski. "Postępowanie w sprawie Roberta Karasia prowadzić będzie Amerykańska Agencja Antydopingowa. Grozić mu może 8 lat (!) dyskwalifikacji, jeżeli USADA potraktuje to aktualne naruszenie jako drugie" - cytował słowa działacza dziennikarz na portalu X. W rozmowie z Arturem Gacem z Interii dyrektor Rynkowski potwierdził swoje słowa, jednocześnie dodając, że zanim w imieniu POLADA zabrał głos, wiedza polskiego laboratorium została poddana weryfikacja. - Mimo naszej wiedzy, dotyczącej okresów eliminacji niektórych substancji zabronionych z organizmu, ale przede wszystkim właśnie steroidów anaboliczno-androgennych, jeszcze potwierdziliśmy ją z przedstawicielami laboratorium, które posiada akredytację Światowej Agencji Antydopingowej. Powiedziałbym, że analogicznego laboratorium do tego, które realizowało badanie próbki pobranej od Roberta Karasia - zaczął w rozmowie z Interią dyrektor agencji. Trzykrotny medalista olimpijski poważnie kontuzjowany. Był już w śpiączce