Mirosław wygrywa ogromną większość swoich startów - jej przegrane można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Utytułowanej Polce zdarzyło się już jednak nie wygrać mistrzostw świata oraz igrzysk europejskich, a w czwartkowy wieczór znów musiała zadowolić się nieco niższą lokata, na co decydujący wpływ miał błąd popełniony w półfinale. Wspinaczka na szybkość nie wybacza błędów - walka pań trwa mniej więcej sześć i pół sekundy (rekord świata Mirosław to 6,25 s, ale dla rywalek taki poziom jest nieosiągalny), najmniejsze potknięcie oznacza koniec szans, a o wyniku rywalizacji w danej parze decyduje tylko jeden wyścig, bez rewanżu. W Bernie Mirosław była najlepsza już w kwalifikacjach, następnie pewnie odprawiała kolejne rywalki, ale półfinałowa wpadka sprawiła, że zamiast w finale wystąpiła w biegu o trzecie miejsce, gdzie pokonała Aleksandrę Kałucką, która również, tak jak wcześniej jej siostra Natalia, nie ustrzegła się wcześniej poważnego błędu. Pechowe zawody dla Polek oznaczają, że żadna z nich nie wywalczyła kwalifikacji olimpijskiej do Paryża - przepustkę na igrzyska zapewniły sobie tylko dwie finalistki. Gdy Aleksandra Mirosław zajęła drugie miejsce na igrzyskach europejskich, widać było, że przeżywa gorycz sensacyjnej porażki. W Bernie Polka znalazła się jeszcze jedno miejsce niżej, ale tym razem na jej twarzy gościł uśmiech. Nasza reprezentantka przyznała, że tegoroczne mistrzostwa świata były dla niej bardzo ważne i to nie tylko z czysto sportowego punktu widzenia. Polka przyznała zarazem, że szczególnie bała się odpadnięcia w półfinale. W Bernie okazało się, że błąd przydarzył się jej właśnie na tym etapie, jednak mimo to okazało się, że tak naprawdę nic się nie wydarzyło. - Świat się nie skończył, a karuzela kręci się dalej i co najważniejsze przegrana nie sprawia, że staję się mniej wartościowym człowiekiem. Często to powtarzam dzieciakom, a sama gdzieś w tym wszystkim o tym zapomniałam - zauważyła Mirosław. Rekordzistka świata nie jest jeszcze pewna udziału w igrzyskach, podobnie jak siostry Kałuckie - do Paryża mogą pojechać tylko dwie Polki, a akurat w naszej reprezentacji są trzy zawodniczki na poziomie ścisłej światowej czołówki. Następna szansa na olimpijską kwalifikację nadarzy się w październiku we francuskim Laval, a kolejne, już ostatnie, dopiero w przyszłym roku w okresie od marca do czerwca. Polka dominuje na świecie. Mówi o pierwiastku magii