Dużo się ostatnio mówiło i w Rumunii, i w Portugalii o zainteresowaniu Golańskim ze strony FC Porto proponującego podobno aż 5 milionów euro. Menedżer defensora - doskonale znany w Polsce Jarosław Kołakowski miał nawet w tej sprawie gościć w siedzibie "Smoków". Medialne oferty nie zostały potwierdzone przez żadną ze stron, a Becali codziennie w rodzimej prasie powtarzał, że "Golański nie jest na sprzedaż". Wydaje się, że sprawy przybiorą nowy obrót po tym, jak w czwartek właściciel klubu ze Stadionul Ghencea udzielił wywiadu dla rumuńskiej telewizji "SportRO", w którym stwierdził: - Dziś otrzymałem ofertę za Golańskiego i chociaż mówiłem, że nie jest na sprzedaż, to za te pieniądze... sprzedam go - zwięźle wyraził się Becali. Korespondent ASInfo - Cristian Soitu z serwisu internetowego "Onlinesport.ro" przypuszcza, że tajemniczym kupcem, który skłonił włodarza Steauy do zmiany decyzji jest FC Porto ze swoimi 5 milionami. Gdyby transfer doszedł do skutku, to Becali zarobiłby 4 miliony euro na piłkarzu, który rok temu kosztował go zaledwie 1 milion euro.