Gospodarze wyszli na prowadzenie po akcji Stephena Irelanda. Ten, nieatakowany przez nikogo, prowadził piłkę z własnej połowy pod pole karne gości i podkręconym strzałem umieścił ją w prawym górnym rogu bramki bezradnego Marka Schwarzera. Futbolówka po drodze otarła się jeszcze o Dicksona Etuhu. Niespodziewanie pięć minut po wznowieniu gry piłkę w środku pola stracił Pablo Zabaleta. Koszmarnie zagrali też jego koledzy z defensywy i 26-letni Clinton Dempsey wyrównał strzałem po ziemi. Mark Hughes zareagował, zdejmując Bożinowa, za którego wszedł Chad Evans. Wyrównanie ożywiło nieco poczynania gości, którzy zaczęli przenosić ciężar gry na połowę rywala. Wystarczyło, że podkręcili odrobinę tempo, a Etuhu, gdy po raz kolejny defensywie City nie udało się wyjaśnić sytuacji, pięknym strzałem z półwoleja umieścił piłkę w lewym oknie bramki Shaya Givena. Obrazem mizerii gospodarzy była 84. minuta, gdy Fulham zdobył trzeciego gola w sytuacji trzech na trzech. Do Dempseya, który założył "siatkę" Givenowi, podał Bobby Zamora. Chwilę później szansę na drugiego gola dla City miał Evans, ale kapitalnie obronił Schwarzer. Fulham drugi raz w sezonie wygrał wyjazdowy mecz, kończąc serię sześciu domowych zwycięstw Manchesteru City. Dało mu to awans na ósmą pozycję. Manchester City - Fulham 1:3 (1:0) 1:0 Ireland 28. min 1:1 Dempsey 50. min 1:2 Etuhu 59. min Żółte kartki: Fulham - Konchesky Sędziował: Mark Halsey Widzów:39 841 Manchester City: Given - Richards, Onuoha, Dunne, Garrido - Kelvin Etuhu (64. Sturridge), Zabaleta, Ireland, De Jong - Petrow (63. Robinho), Bożinow (56. Evans). Fulham: Schwarzer - Pantsil, Hangeland, Hughes. Konchesky - Davies, Dickson, Etuhu, Murphy (89. Dacourt), Dempsey (86. Gera) - Johnson, Zamora (86. Kamara).