Dla jastrzębian, którzy odpadli już z walki o mistrzostwo Polski, rywalizacja w Lidze Mistrzów jest szansą na rehabilitację w oczach kibiców. Pierwszy mecz z Niemcami nie przybliżył śląskiego zespołu do awansu. Drużyna trenera Lorenzo Bernardiego musi wygrać wtorkowy rewanż u siebie, by doprowadzić do "złotego seta". W środę Polacy nieźle zaczynali wszystkie partie meczu, jednak w miarę upływu czasu do głosu dochodzili gospodarze. Prowadził ich w ataku trudny do zatrzymania, dynamiczny Brazylijczyk Leonardo Dos Santos. W ekipie gości widoczny był brak kontuzjowanego środkowego Adama Nowika. O wyniku dwóch pierwszych setów przesądziły ich końcówki, przegrane przez polski zespół. W trzeciej części Niemcy mieli kryzys, a goście poprawili zagrywkę (popisali się Grzegorz Łomacz, Lukas Divis oraz Maciej Pawliński). W efekcie od stanu 13:13, powiększali przewagę. Niemcy popełniali sporo błędów i na sukces musieli poczekać. Początek czwartego seta przyniósł prowadzenie zespołowi gości 4:1, ale potem znów dominowali gospodarze. Nie pomogły przerwy, o jakie poprosił szkoleniowiec Polaków Lorenzo Bernardi, ani zdjęcie przez niego bluzy z dresu. Jego siatkarze mieli niewiele do powiedzenia i łatwo przegrali do 19. Generali Unterhaching - Jastrzębski Węgiel 3:1(25:22, 25:20, 20:25, 25:19) Jastrzębski Węgiel: Grzegorz Łomacz, Bartosz Gawryszewski, Mitja Gasparini,Benjamin Hardy, Łukasz Polański, Lukas Divis, Paweł Rusek (libero) oraz Grzegorz Pająk, Igor Yudin, Marcin Wika, Maciej Pawliński.