Legenda polskiego futbolu - 52-letni Boniek (kilka lat temu był selekcjonerem kadry) znakomicie sobie radził na piaszczystym boisku, z którego na co dzień korzystają miłośnicy siatkówki plażowej. W jednej drużynie grał z Koźmińskim i dziennikarzem telewizyjnym Mateuszem Borkiem, a drugi zespół stanowili Hajto i Świerczewski. Mimo liczebnego osłabienia, na punkty zwyciężyli zawodnicy występujący w klubach pierwszoligowych. Wystarczyło, że Boniek na parę minut opuścił plac gry, a w mgnienia oku przy boisku pojawiło się kilkunastu polskich kibiców. Były gracz m.in. Widzewa Łódź, Juventusu Turyn i Romy podpisywał koszulki, piłki i pozował do wspólnych zdjęć z fanami. Podzielił się także swą opinią na temat niedzielnego meczu Polaków z Niemcami (0:2) na Euro. "Najbardziej zawiedli ci, na których wszyscy liczyli" - mówił Boniek. W plażowej siatkonodze równych sobie nie miał Hajto. Po krótkiej przerwie odbył się piłkarski rewanż byłych reprezentantów (w trakcie ME pracują jako eksperci stacji telewizyjnej transmitującej mecze), ale na... tenisowym korcie. Humory wszystkim dopisywały, bowiem po kilku deszczowych dniach, w Bad Walersdorf jest ciepło i słonecznie. Atmosferę jeszcze bardziej poprawił prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz, który z cygarem w ustach pokazał grającym... żółtą kartkę. "Mam też czerwoną" - śmiał się były sędzia międzynarodowy. Popisom Bońka i uczestników MŚ-2002 przyglądali się również słynni przed laty piłkarze Grzegorz Lato i Włodzimierz Smolarek.