Przed 12 laty właśnie w katowickim Spodku byliśmy świadkami największego sukcesu w historii żeńskiej koszykówki. Drużyna prowadzona przez Tomasza Herkta i Andrzeja Nowakowskiego z niezapomnianą Małgorzatą Dydek wywalczyła złote medale, pokonując w finale Francję. Bez największej gwiazdy Teraz oczekiwania są znacznie skromniejsze. Polki, dwa lata temu, po dłuższej przerwie, awansowały do finałowego turnieju mistrzostw Europy, ale w Rydze zajęły dopiero 11. miejsce. Po tym turnieju z kadrą pożegnał się trener Krzysztof Koziorowicz, a jego miejsce zajął Dariusz Maciejewski, który potrafił zbudować mocny zespół w Gorzowie, a jego znakiem firmowym była zawsze znakomita obrona. Maciejewski, któremu pomaga Arkadiusz Koniecki, nie ma łatwego zadania. Na początku tego roku okazało się, że nasza najlepsza zawodniczka - Agnieszka Bibrzycka jest w ciąży. Kolejny ciosem dla naszej kadry była kontuzja kolana skrzydłowej Magdaleny Leciejewskiej. Nie udało się załatwić też polskiego paszportu dla Kristi Tolivier, która mogłaby wzmocnić naszą kadrę. - Mamy doświadczony sztab trenerski, gramy przed własną publicznością - to nasze atuty - wylicza Tomasz Herkt.- Nie chcę zawieszać poprzeczki zbyt wysoko, ale sądzę, że znalezienie się "Biało-czerwonych" w pierwszej piątce będzie naszym wielkim sukcesem - ocenił. W obecnej reprezentacji nie ma takich gwiazd jakimi 12 lat temu były Małgorzata Dydek, Elżbieta Trześniewska czy Krystyna Szymańska-Lara. Klucz w obronie Liderem zespołu powinna być Ewelina Kobryn. Nasz środkowa to jedna z najlepszych zawodniczek w Europie na swojej pozycji. Jest bardzo doświadczona, ograna w Eurolidze, gdzie potrafiła wygrywać walkę pod tablicami z najlepszymi koszykarkami. Ewelina nie przeszła całego okresu przygotowawczego z kadrą, gdyż przebywała w Stanach Zjednoczonych, gdzie starała się załapać do klubu WNBA New York Liberty. - Klucz do sukcesu naszej drużyny, pod nieobecność Bibrzyckiej i Leciejewskiej, leży w defensywie. Nie ma się co czarować, że nasze zawodniczki będą mocne w ataku - twierdzi najwybitniejszy trener w historii naszej żeńskiej koszykówki, Ludwik Miętta-Mikołajewicz. - Jeśli nasza obrona będzie twarda i dynamiczna, to myślę, że stać nas będzie na miejsce w pierwszej piątce. W ataku trzeba liczyć na skuteczne rzuty z dystansu na przykład Eli Mowlik, która - sądząc po sparingach - jest w bardzo dobrej formie i szukanie pozycji pod koszem dla Eweliny Kobryn - dodał Miętta-Mikołajewicz. Silna grupa i dobre znajome Polska trafiła do bardzo silnej grupy. Już w pierwszym meczu zmierzymy się z Czarnogórą. Gwiazdą tej reprezentacji jest Jelena Skerović, prowadząca przez kilka sezonów grę Wisły. Oprócz niej zagra inna była znakomita zawodniczka krakowskiego klubu - Amerykanka Anna DeForge, która otrzymała paszport nowej bałkańskiej republiki. Polskim kibicom przypomni się także kolejna była wiślaczka - skrzydłowa Iva Perovanović. Z kolei środkowa Milka Bjelica w minionym sezonie grała w Lotosie Gdynia, a w przyszłym będzie reprezentować barwy Wisły. Żadnych tajemnic nie będzie miała reprezentacji Polski dla trenera Hiszpanów Jose Hernandeza; od dwóch lat szkoleniowca krakowskiej Wisły. Hiszpania, na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Czechach, zajęła trzecie miejsce i jest jednym z głównych faworytów (obok Francji i Rosji) do mistrzowskiego tytułu. W składzie zespołu znalazło się pięć zawodniczek mistrza Euroligi - Halcon Avenida Salamanka, na czele z najlepszą koszykarką turnieju Final Four, 20-letnią Albą Torrens i naturalizowaną Amerykanką Sancho Little. Ta ostatnia nie rozegrała jednak jeszcze żadnego spotkania w barwach Hiszpanii w tegorocznych przygotowaniach do mistrzostw z powodu występów w lidze WNBA. - Nasza defensywa jest już na znakomitym poziomie. W ataku brakowało nam jednak Sancho - powiedział po serii sparingów, w których Hiszpanki odniosły komplet zwycięstw trener Hernandez. Na koniec zmagań grupowych Polki zmierzą się z Niemkami, które dopiero w środę wywalczyły awans, po wygranym dwumeczu barażowym z Węgierkami. Gwiazdą tej drużyny jest była zawodniczka Lotosu Gdynia i AZS-u Gorzów - Anna Breitreiner. Słaba promocja Jak widać już pierwszy cel, jakim będzie wyjście z grupy może okazać się zadaniem ponad nasze siły. Konieczne będzie minimum jedno zwycięstwo (awansują trzy zespoły). Hiszpania pozostaje raczej poza zasięgiem możliwości naszych koszykarek, więc ogromne znaczenie będą miały spotkania z Czarnogórą i Niemkami. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że faworytami turnieju nie jesteśmy, ale odpowiednia motywacja i dobre przygotowanie fizyczne pozwala bić rekordy. Zagramy o realizację swoich marzeń. Plan zakłada najpierw wyjście z grupy, potem zajęcie miejsca w czołowej piątce - zadeklarował trener Maciejewski. Optymistą jest także kapitan naszego zespołu, Paulina Pawlak. - Jesteśmy zdrowe i bardzo dobrze przygotowane do walki w każdym meczu - stwierdziła. Polki liczą także na wsparcie kibiców. Organizatorzy spodziewają się, że spotkania naszej drużyny zgromadzą kilkutysięczną widownię. - Szkoda, że promocja tej imprezy była tak skromna, teraz jednak przynajmniej spotkania Polek będą pokazywane w telewizji, bo przed 12 laty nie było nawet transmisji z finałowego spotkania - zauważył Ludwik Miętta-Mikołajewicz.