Postawmy się w sytuacji zawodnika ŁKS. Pracodawca nie wypłaca nam regularnie pensji, mimo, że wykonujemy sumiennie swoje obowiązki. Kiedy nie godzimy się na rozłożenie zaległości finansowych na kilka kolejnych lat, pracodawca w ramach represji bezkarnie degraduje nas na stanowisko początkującego pracownika. Niestety coraz częściej mamy do czynienia z dyskryminacją i upokarzaniem piłkarzy przez kluby, które nie potrafią wywiązać się z postanowień kontraktów o profesjonalne uprawnianie piłki nożnej, które to przecież same zawarły. I w tym momencie rodzi się pytanie - co na to federacja pilkarska? We wrześniu 2011 roku, Polski Związek Piłkarzy wysłał do Zarządu PZPN pismo, w którym zwrócił uwagę na, coraz częściej stosowaną przez kluby, metodę odsuwania zawodników od pierwszej drużyny. Jej celem jest wymuszenie przedterminowego rozwiązania kontraktu, obniżenia wynagrodzenia lub pozbycie się niechcianego piłkarza z drużyny. Niestety do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz apel. Bierność Polskiego Związku Piłki Nożnej doprowadza do kolejnych tego typu sytuacji, wszak nie spotykają się one z żadnymi sankcjami ze strony federacji. Wobec bezkarności, kluby nagminnie korzystają z kuriozalnego zapisu, który umożliwia przeniesienie piłkarza do zespołu rezerw bez powodu. § 22 ust. 2 Uchwały Zarządu PZPN nr III/39 w sprawie statusu polskich piłkarzy oraz zmian przynależności klubowej stanowi, że "Klub zobowiązuje się do powstrzymania od działania na szkodę zawodnika, także w przypadku obniżenia przez niego formy sportowej. Powyższe nie wyklucza przeniesienia zawodnika do zespołu rezerw". Można założyć, że działanie na szkodę zawodnika przez przeniesienie go do zespołu rezerw jest dopuszczalne. Niejasność powyższego przepisu powoduje, że kilkukrotny reprezentant Polski, Marcin Mięciel, trenuje obecnie z drużyną Młodej Ekstraklasy, ponieważ nie zgodził się na obniżenie należnej mu pensji. Federacja pozwala w ten sposób na jawne i bezkarne stosowanie przez kluby szykan i mobbingu. O kolejnych tego typu przypadkach donosi codziennie prasa sportowa. Pomimo, iż Polski Związek Piłkarzy w oficjalnym piśmie prosi PZPN o interwencję, to polska federacja piłkarska toleruje praktyki rodem z lat 80'. Powstaje zatem kolejne pytanie, dlaczego za fatalny system licencyjny - który przymyka oko na uchybienia finansowe klubów, w wyniku których nie stać ich później na opłacanie pensji zawodników - winę ponoszą piłkarze? Czy PZPN nie dostrzega, że niektóre przepisy w tym zakresie są kompletnie nieprzystosowane do realiów dzisiejszego futbolu? Prawdopodobnie dostrzega, ale członkowie Zarządu PZPN wolą raczej zasiadać w kolejnych Komisjach FIFA, zamiast starać się rozwiązywać realne problemy polskiej piłki.