Polski minister sportu i turystyki mocno zaangażował się w lobbowanie za nakładaniem na Rosję ostrych sankcji natury sportowej. I nie ustaje w apelowaniu o następne kary. Wybrał się do Luksemburga na posiedzenie ministrów sportu Unii Europejskiej. Jeszcze przed jego rozpoczęciem ujawnił, że będzie chciał nakłonić swoich odpowiedników do podjęcia następnych kroków. Takie zawieszenia miałyby też objąć rosyjskich działaczy. Wytłumaczył, dlaczego. "Tajemnicą Poliszynela jest, że przez ostatnie lata Federacja Rosyjska prowadziła bardzo agresywną politykę dyplomatyczną, de facto polegającą na kupowaniu miejsc w zarządach kluczowych federacji sportowych. W ślad za tym kandydatem zawsze szedł jeden z możnych sponsorów z rosyjskim kapitałem. A więc wykluczenie rosyjskiego kapitału ze światowego sportu musi w obecnym czasie nastąpić" - stwierdził. Jego słowa odbijają się głośnym echem w Rosji. Wygląda na to, że Kamil Bortniczuk wymierzył celny cios w Putina i Rosjan. Są wściekli. Kamil Bortniczuk: Federacja Rosyjska to kraj bandytów Rosjanie oszaleli z wściekłości. Atakują Polskę i Bortniczuka O tym, że inicjatywa Bortniczuka jest słuszna, a jej realizacja mogłaby zaboleć Rosjan (a także samego Putina, który jest entuzjastą sportu, wykorzystuje go zresztą do celów propagandowych), świadczą tamtejsze reakcje cytowane przez Match.tv. Mistrz Europy w siatkówce, Aleksiej Spiridonow, który od dawna atakuje nasz kraj, ocenia teraz, że "Polacy zrobili ostatnio wiele złych rzeczy dla rosyjskiego sportu". W podobnym tonie wypowiada się trenerka reprezentacji Rosji w pływaniu synchronicznym, Tatiana Pokrowska. "Czy oni są szaleni? Dlaczego Polacy nie mogą się uspokoić? Mam nadzieję, że nie wszystkie kraje są takiego zdania, że są kraje o trzeźwym umyśle, które nie będą mieszać polityki ze sportem. Myślę, że nie będą się dobrze bawić bez kraju, który w wielu dyscyplinach jest liderem" - żali się. Z kolei Witalij Smirnow, honorowy prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, wprost atakuje nie tylko Bortniczuka, ale w ogóle Polskę. Jego wypowiedź wpisuje się w kremlowską propagandę i "odwracanie kota ogonem". Zdaniem Smirnowa... to Polska (a nie Rosja przez swój zbrodniczy atak na suwerenny kraj) stara się podzielić światowy sport. Abramowicz zdemaskowany. To dlatego wziął udział w rozmowach Rosja-Ukraina Kariakin znów zaklina rzeczywistość. Tak mówi o wykluczeniu Rosji z MKOl-u Inna ważna postać rosyjskiego sportu, arcymistrz Siergiej Kariakin, w swoim stylu zaklina rzeczywistość. Jeszcze niedawno przekonywał, że w sumie nie zarabia zbyt wielu pieniędzy na międzynarodowych zawodach szachowych, ale gdy wykluczono go z Turnieju Kandydatów, jego histeryczna odpowiedź świadczyła o czymś zupełnie przeciwnym. Teraz również stara się mydlić oczy i opowiada, że "nie widzi żadnej tragedii w wykluczeniu Rosji" przez MKOl i inne światowe federacje sportowe. Przy okazji Kariakin formułuje też zarzut w kierunku Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE), która kilka tygodni temu zawiesiła go w swoich strukturach. "Również są bardzo zorientowani na MKOl, nawet próbują dostać się do sportów olimpijskich, choć moim zdaniem jest to zupełnie niepotrzebne. Szachy mają swoją historię. W tej sytuacji politycznej zdecydowanie nie jest konieczne bycie częścią rodziny olimpijskiej. W związku z tym, że staramy się tam dotrzeć, szachiści przechodzą bezsensowne testy antydopingowe, choć doping w szachach nie przynosi żadnych korzyści. I to zamiast walczyć z problemem oszustwa, czyli podpowiedziami komputerowymi" - stara się odwrócić uwagę od głównego problemu i skierować myślenie Rosjan na inny aspekt. "Sługa Putina" skończony. Kubeł zimnej wody na głowy Kariakina i Rosjan