We wtorek po południu Bradley, przed treningiem na stadionie Wisły w Krakowie, gdzie w środę odbędzie się mecz Polska - USA, spotkał się z polskimi dziennikarzami. "Bardzo się cieszę, że jesteśmy w Krakowie i że zagramy towarzyskie spotkanie z Polską. To silny rywal, który w dobrym stylu awansował do mistrzostw Europy" - powiedział Bradley. Trener zespołu USA podkreślił, że mecz z Polską stanowi ważny element przygotowań do eliminacji mistrzostw świata. "Czujemy przed polską drużyną respekt, to jest jeden z czołowych zespołów w Europie. Mecze na Starym Kontynencie mają dla nas duże znaczenie. Każdy stanowi cenne doświadczenie, a dodatkowo zwycięstwa podnoszą naszą wartość, dodają prestiżu całemu amerykańskiemu futbolowi" - powiedział Bradley. Bradley przejął amerykański zespół po Brucie Arenie i w środę po raz pierwszy zmierzy się z Polską w roli głównego szkoleniowca. Ma za sobą jednak bogate kontakty z polskimi piłkarzami. "W przeszłości pracowałem w Chicago Fire, a moimi podopiecznymi byli tam m.in. Jerzy Podbrożny, Piotr Nowak czy Roman Kosecki. Znam ich doskonale, do dziś mamy ze sobą kontakt. Szczególnie blisko współpracuję z Piotrem, który był krótko moim asystentem w kadrze, a obecnie pracuje z reprezentacją olimpijską i w ten sposób troszczy się o przyszłość "soccera" w USA" - wyjaśnił Bradley. Przyznał, że zna kilka słów i zwrotów w polskim języku. "Poznałem je w czasie pracy z Polakami. Przypuszczam jednak, że nie nadają się do publicznego powtórzenia" - podkreślił z uśmiechem. W kadrze na mecz z Polską znalazło się m.in. 15 piłkarzy grających na co dzień w Europie. Nie ma w tym gronie mającego polskie korzenie Daniela Szeteli, który jesienią ubiegłego roku zadebiutował w reprezentacji USA. "Danny to przyszłość naszej reprezentacji. Jest systematycznie przygotowywany do gry na najwyższym poziomie. Występował w MŚ drużyn do lat 17 i 20, zdążył już zadebiutować w drużynie narodowej, ale wprowadzamy go do kadry powoli, stopniowo. Teraz próbuje sił w Europie, uczy się innego, dorosłego futbolu. To nie jest łatwe, dlatego daliśmy mu więcej czasu na oswojenie w nowym otoczeniu i nie ma go tutaj z nami" - powiedział Bradley o klubowym koledze Euzebiusza Smolarka z Racingu Santander, który został wypożyczony do drugoligowej włoskiej Brescii. Amerykańscy piłkarze o godz. 16.00 rozpoczęli oficjalny trening na stadionie Wisły Kraków, który będzie areną środowego meczu. Na boisku powitała ich śnieżna zadymka. Wielu przypomniało się ostatnie spotkanie obu zespołów, nieco ponad dwa lata temu w niemieckim Kaiserslautern. Amerykanie wygrali wówczas 1:0, a w drugiej połowie gra toczyła się na boisku pokrytym sporą warstwą śniegu. "Pewnie, że wolałbym słoneczko i 25 stopni ciepła. Ale od wielu lat gram już w Niemczech i jestem przyzwyczajony do takich warunków. Większość kolegów z klubów europejskich również, więc śnieg nie robi na nas większego wrażenia. Nie jesteśmy z cukru" - powiedział obrońca Hannover 96 Steve Cherundolo. Jedyne nazwisko polskiego piłkarza, które potrafił wymienić to Krzynówek. "Bardzo solidny zawodnik. W Bundeslidze to uznana marka. Ale o sile polskiej drużyny nie stanowią indywidualności, a kolektyw. Na uwagę zasługuje także dobra organizacja gry i przygotowanie fizyczne. Myślę, że w środę spotkają się zespoły prezentujące podobny styl" - dodał Cherundolo. Z kolei występujący na co dzień w angielskim Fulham Carlos Bocanegra ceni polskich bramkarzy. "Oczywiście, że znam Kuszczaka i Fabiańskiego, choć nie są w swoich angielskich klubach - Manchesterze United i Arsenalu Londyn - podstawowymi bramkarzami. Wiem, jak ważny dla Celtiku Glasgow jest Artur Boruc, ale oni wciąż muszą na Wyspach Brytyjskich pracować na nazwisko i sławę, która była udziałem "Dżerziego" Dudka. Zdobycie Pucharu Europy z Liverpoolem, to było coś wielkiego" -stwierdził Bocanegra.