Punkty zdobyli: dla Polski - Mariusz Górecki i Patryk Matkowski po 6, Krzysztof Richter 1; dla Szwajcarii - Nils Jonkmans 6. Spotkaniem w Lublinie obydwie reprezentacje, w których z różnych powodów nastąpiło sporo zmian personalnych, zapoczątkowały cykl przygotowań do mistrzostw Europy w 2020 roku. Znacznie lepiej mecz rozpoczęli Polacy, którzy zdecydowanie dominowali w pierwszej kwarcie, szybko zdobywając punkty z dwóch przyłożeń. W obydwu tych punktowanych akcjach znaczny udział miał Mateusz Grecki, który sam jedną z akcji zdołał sfinalizować przyłożeniem i tego samego dokonał Patryk Matkowski dostając od niego dobre podanie. W tej części spotkania dobrze spisywała się też defensywa biało-czerwonych nie pozwalając przeciwnikom na poważniejsze zagrożenie i zbliżenie się do własnego pola punktowego. Po drugiej, bardzo wyrównanej kwarcie, w dalszej fazie rywalizacji coraz częściej Szwajcarzy uzyskiwali przewagę, zdobywając teren, ale skutecznie grająca formacja obronna Polaków nie pozwoliła im na zdobycie punktów z przyłożenia. Potwierdzeniem dominacji zespołu gości były jedynie punkty uzyskiwane z kopów kończących ich ataki. Dla reprezentacji gospodarzy, która z dobrej strony pokazała się na wrocławskiej World Games, mecz ze Szwajcarią był ostatnim w tym roku, wieńczącym zarazem okres 2,5-letniej pracy Brada Arbona w roli głównego trenera. Pod wodzą Amerykanina Polacy rozegrali 11 spotkań i poczynili spore postępy, choć są jedną z najmłodszych wśród polskich drużyn narodowych. - Tym meczem zakończyliśmy pewien etap, zakończyła się moja misja w Polsce. Myślę, że dziedzictwem naszego wspólnego działania jest to, że wiedza, którą wpajaliśmy wraz z bardzo licznym sztabem szkoleniowym przenoszona jest do klubów, co wpływa na podnoszenie poziomu ligi i jest trwałą wartością w tej dynamicznie rozwijającej się w Polsce dyscyplinie sportu. Dlatego bardzo optymistycznie patrzę w przyszłość. Wielkim wyzwaniem było przygotowanie do spotkania ze Szwajcarią, bo trzeba było wprowadzić aż 35 debiutantów. W bardzo krótkim czasie dokonaliśmy wyboru agresywnych zagrywek, co już na początku przyniosło efekt - powiedział utytułowany szkoleniowiec z USA. Pozytywnie postawę swoich młodszych kolegów ocenił jeden z najbardziej doświadczonych reprezentantów Marcin Kaim. - Jestem zaskoczony tym, co pokazywali debiutanci dając z siebie sto procent i dowodząc, że tkwi w nich spory potencjał. Na campie przed tym spotkaniem przećwiczyliśmy trzy-cztery zagrywki i na tym głównie opieraliśmy się w defensywie. Dwa szybkie przyłożenia dały nam poczucie pewności siebie i nam defensorom grało się lepiej - podkreślił. Chris Winter, trener wyżej notowanej reprezentacji Szwajcarii, docenił postępy czynione przez Polaków. - Nie byliśmy zaskoczeni tym co prezentują Polacy i tylko dziwi mnie to, że wasza reprezentacja nie pokonała Czechów w drodze na ostatnie mistrzostwa Europy w Niemczech. Pokazaliście na World Games we Wrocławiu jak dobry jest futbol amerykański w Polsce. Ten mecz w Lublinie był jakby inauguracją naszych przygotowań do eliminacji do następnych mistrzostw Europy, do których przystąpimy jesienią 2019 roku. Dlatego też przypatrywałem się nowym zawodnikom, bo potrzebna jest zmiana pokoleniowa - podsumował szkoleniowiec rywali.