To był świetny początek! Nie chodzi tylko o gola już w 67. sekundzie, ale przede wszystkim o grę. Szybko, agresywnie i do przodu, bez kręcenia kółeczek - to był hokej, jakiego w wykonaniu naszej reprezentacji chcemy oglądać. Z uderzenia wybiła nas kara Krzysztofa Zapały. Nawet po jego powrocie na lód Rumuni spychali nas do obrony i gra się wyrównała. Nie mogliśmy wrócić na obroty z pierwszych minut, ale dobrze bronił Przemysław Odrobny, choć gdy zabrał się za rozgrywanie krążka, mogliśmy stracić gola - na szczęście rywal nie spodziewał się takiego prezentu. Gdyby ułamek sekundy wcześniej nie odwrócił się tyłem, to jak nic, krążek trafiłby do naszej pustej bramki. Dobrą zmianę dał pierwszy atak dowodzony przez rozgrywającego świetny mecz Leszka Laszkiewicza, ale po chwili znów musieliśmy bronić się w osłabieniu. Kara Mariana Csoricha nie była przypadkowa - Rumuni wciąż agresywnie atakowali. Gdy po kolejnej dobrej akcji pierwszej formacji Laszkiewicz objechał bramkarza, wydawało się że gol musi paść, ale nasz napastnik spudłował. Końcówka była jednak dla nas, bo "Biało-czerwoni" potwierdzili słowa trenera Wiktora Pysza, że gra w przewadze to nasza bardzo silna broń. Krzysztof Zapała trafił do siatki tuż po powrocie rywala z ławki kar, ale gol był efektem świetnie rozegranego zamka. Z kolei Damian Słaboń do spółki z Leszkiem Laszkiewiczem potrzebowali zaledwie 20 sekund gry z przewagą jednego zawodnika. Trzeba jeszcze dodać, że przy stanie 2-0 Odrobny zatrzymał w sytuacji sam na sam Ervina Moldovana. Po wyrównanym początku drugiej tercji, gdy tylko Rumuni zarobili karę, dostali czwartego gola (drugie trafienie Mikołaja Łopuskiego). Po jednym z nielicznych błędów "Biało-czerwonych" uratował nas Krzysztof Zapała, który wygarnął krążek w ostatniej chwili. Kolejne groźne akcje rozgrywały się już pod rumuńską bramką. Szans nie wykorzystali Maciej Urbanowicz i Tomasz Malasiński, ale gdy do tercji rywali wpadł Leszek Laszkiewicz, posłał na bramkę taki strzał, że bramkarz długo patrząc na lód zastanawiał się, jak to wpadło. W 39. minucie mieliśmy kolejną przewagę i ... następnego, szóstego już gola! Okres mniej ciekawej gry przerwał siódmym golem Jarosław Rzeszutko, a zanim upłynęła minuta, Rumuni przegrywali już 0-8, bo Leszek Laszkiewicz pięknym technicznym strzałem zakończył kolejny okres gry w przewadze. Rumuni mieli już dosyć, ale nasi wciąż atakowali. Paweł Dronia trafił w słupek, a Krystian Dziubiński do pustej bramki i było 9-0. Chwilę wcześniej rywale mieli szansę na honorowego gola, lecz "Wiedźmin" po raz drugi nie dał się pokonać w sytuacji 1 na 1. "Dziesiąty! Dziesiąty!" - krzyczeli fani i doczekali się, a ich życzenie spełnił 62 sekundy przed końcem Krystian Dziubiński. *** We wcześniejszych poniedziałkowych meczach pewne zwycięstwa odnieśli faworyci: Holendrzy pokonali Australię 6-2, a Korea wygrała z Litwą 3-0. "Kangury" rozpoczęły znakomicie - od gola w 37. sekundzie, jednak później zdecydowaną przewagę mieli już hokeiści "Oranje". Z kolei po pierwszej tercji starcia Koreańczyków z Litwinami zanosiło się na pogrom naszych sąsiadów, bo Azjaci po efektownych akcjach strzelili trzy gole. W drugiej tercji gra długimi momentami toczyła się w tercji Litwinów i to nie tylko wtedy, gdy bronili się w osłabieniu. Jednak Koreańczycy koniecznie chcieli wjechać z krążkiem do bramki, a to nie udało im się już do końca. We wtorek dzień przerwy, a w kolejnym meczu (środa godz. 20) naszym rywalem będzie Holandia. Awans na zaplecze elity wywalczy tylko najlepszy zespół turnieju. Mirosław Ząbkiewicz, Krynica-Zdrój Polska - Rumunia 10-0 (3-0, 3-0, 4-0) Bramki: 1-0 Łopuski (1.07), 2-0 Zapała - Kolusz (16.15), 3-0 Słaboń - Laszkiewicz - Borzęcki (19.49 w przewadze), 4-0 Łopuski - Borzęcki - Kolusz (24.20 w przewadze), 5-0 Laszkiewicz - Borzęcki - Słaboń (32.17), 6-0 Słaboń - Laszkiewicz - Wajda (38.59 w przewadze), 7-0 Rzeszutko - Pasiut - Borzęcki (47.01), 8-0 Laszkiewicz - Słaboń (47.52 w przewadze), 9-0 Dziubiński - Csorich - Wajda (52.55), 10-0 Dziubiński - Kolusz - Borzęcki (58.58 w przewadze). Polska: 30. Przemysław Odrobny (rez. 1. Kamil Kosowski - nie grał) - 13. Marian Csorich, 4. Patryk Wajda; 23. Piotr Sarnik, 9. Damian Słaboń, 15. Leszek Laszkiewicz - 5. Jerzy Gabryś, 12. Paweł Dronia; 25. Mikołaj Łopuski, 10. Krzysztof Zapała, 26 Marcin Kolusz - 28. Mateusz Rompkowski, 20. Adam Borzęcki; 14. Jarosław Rzeszutko, 18. Grzegorz Pasiut, 11. Maciej Urbanowicz - 22. Szymon Urbańczyk; 7. Jakub Witecki, 19. Krystian Dziubiński, 16. Tomasz Malasiński oraz 8. Damian Kapica. Rumunia: 25. Gellert Ruczuj (40.01 1. Adrian Catrinoi Cornea) - 3. Szabolcs Papp, 8. Istvan Nagy; 6. Otto Biro, 16. Magor Petres, 23. Ervin Moldovan - 13. Attilla Goga, 22. Jewgienij Pisarenko; 7. Zsolt Molnar, 11. Csanad Virag, 20. Roberto Gliga - 10. Csaba Nagy, 18. Endre Kosa; 12. Levente Zsok, 24. Szabolcs Szocs, 17. Zsombor Antal - 5. Levente Peter, 14. Attila Imecs, 15. Botond Flinta. Pozostałe mecze Holandia - Australia 6-2 (1-1, 3-1, 2-0) Bramki: 0-1 Walker (0.37), 1-1 K. Bruijsten (18.04), 2-1 Dalhuisten (26.56), 3-1 Kars (28.29 w przewadze), 4-1 Postma (34.28 w przewadze), 4-2 Webster (37.53), 5-2 Hagemeijer (47.57 w przewadze), 6-2 K. Bruijsten (51.45). Strzały: 49-22. Kary: 8-71 (w tym kara meczu dla White'a i Manco oraz 10 minut dla White'a). Korea - Litwa 3-0 (3-0, 0-0, 0-0) Bramki: 1-0 G. Kim (12.52), 2-0 W. J. Kim (17.23), 3-0 W. Park (19.47). Strzały: 40-13. Kary: 10-14 minut.