Poniedziałek będzie dla biało-czerwonych dniem przerwy, a we wtorek zmierzą się z Rosjanami. Gospodarze w ostatniej chwili zmienili termin turnieju, co spowodowało, że Polacy, którzy do Izraela dotarli w niedzielę nad ranem, musieli grać "z marszu". Była to druga porażka Polski z Izraelem w ostatnich dwóch tygodniach. Na początku sierpnia podopieczni trenera Alesa Pipana przegrali w Nikozji 58:65. Polacy rozpoczęli mecz w składzie Łukasz Koszarek, Dardan Berisha, Szymon Szewczyk, Adam Hrycaniuk i Thomas Kelati. Amerykanin, który w poprzednich sparingach narzekał na swoją formę i kłopoty z kolanem, był tym razem najlepszym na parkiecie. Uzyskał 19 pkt przy bardzo dobrej skuteczności (8/10), ale to było zbyt mało, aby pokonać Izrael. O porażce zadecydowały straty oraz fatalna druga kwarta. Polacy przegrali ją 8:18, trafiając tylko raz z 14 prób z gry. W trzeciej kwarcie biało-czerwoni odrobili nieco straty, przegrywali 45:51, ale w ostatniej przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. W 36. min. Izrael uzyskał najwyższą przewagę 75:50. Izrael - Polska 82:70 (16:20, 18:8, 21:17, 27:25) Polska: Thomas Kelati 19, Łukasz Koszarek 13, Paweł Leończyk 11, Adam Hrycaniuk 10, Piotr Pamuła 9, Dardan Berisha 3, Szymon Szewczyk 3, Piotr Szczotka 2, Damian Kulig 0, Adam Łapeta 0, Robert Skibniewski 0, Adam Waczyński 0. Najwięcej dla Izraela: Lior Eliyahu 19, Yotam Halperin 14, Yaniv Green 11.