Tymczasem w Mińsku, w innej potyczce polskiej grupy, Ukraina ograła Białoruś po bramkach Szewczenki 2:0 i Polacy z dorobkiem 20 punktów mogą się już sposobić do egzotycznej wycieczki na finałowy turniej w Japonii i Korei! Polacy przystąpili do pojedynku wyraźnie stremowani stojącą przed nich wiekopomną szansą. Wszak to już 16 lat minęło, gdy dzięki bezbramkowemu remisowi z Belgią, notabene również na Stadionie Śląskim, "orły" pod wodzą Antoniego Piechniczka zapewniły sobie awans do światowej elity, by rok później zagrać w Meksyku. Gospodarze grali niemrawo, mieli trudności z konstruowaniem akcji ofensywnych, razili ilością strat po odbiorze piłki. Wreszcie po 20 minutach nieporadnych poczynań polska linia środkowa opanowała nerwy i Polacy zaczęli dyktować warunki coraz częściej utrzymując się przy piłce. Tuż przed gwizdkiem arbitra Miroslava Liby kończącym pierwszą odsłonę gry w Chorzowie, w potwornym zamieszaniu na polu karnym z wielką determinacją walczył Emmanuel Olisadebe, po chwili piłkę przejął Paweł Kryszałowicz, odszedł zwodem w lewą stronę i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku nie dał szans obrony Thomasowi Myhre. Po przerwie przeżywaliśmy chwilę grozy, gdy dwukrotnie na bramkę strzeżoną przez Jerzego Dudka szarżował Iversen. Wreszcie w 77 minucie Piotr Świerczewski widząc przed sobą pusty korytarz ruszył z impetem, przebiegł z piłką 30 metrów, dograł w tempo na lewą stroną do Marka Koźmińskiego, ten wzdłuż linii pola bramkowego obsłużył podaniem Olisadebe i było 2:0. Zwycięstwo i historyczny awans przypieczętował Marcin Żewłakow przytomnie wykorzystując w końcowych fragmentach gry dogranie od Olisadebe. <A href="http://pilka.interia.pl/reprez/elim?mecz=2425">Zobacz opis meczu oraz relację minuta po minucie </a> <A href="http://pilka.interia.pl/elim/eur/5">Zobacz wyniki i tabele grupy 5.</a> <A href="http://pilka.interia.pl/reprez">Zobacz co po meczu mówili polscy piłkarze i trener Engel</a>