Pierwsze minuty potwierdziły, że to Polacy powinni dyktować warunki na lodzie. Litwini nie mogli wypracować sytuacji strzeleckiej, a nasi atakowali i w 10. minucie, gdy rywale bronili się w osłabieniu, Mateusz Danieluk dał nam prowadzenie. Rafał Radziszewski nie miał wiele pracy, ale gdy Paweł Skrzypkowski złapał karę i po raz pierwszy musieliśmy się bronić w osłabieniu, od razu straciliśmy gola. Zostawiony bez krycia pomiędzy bulikami Mindaugas Kieras strzelił po lodzie, a Pijus Rulevicius sprytnie dostawił łopatkę kija i zupełnie zmylił naszego bramkarza. Trzeci gol także padł w przewadze - prowadzenie odzyskał dla nas debiutujący na MŚ Jakub Witecki. Niestety, napastnik GKS-u Tychy w końcówce pierwszej tercji wpadł na bandę po ataku rywala i nie wrócił już na lód. Czeka go operacja barku. Niestety, to nie koniec złych wiadomości - w drugiej tercji także kontuzji barku nabawił się Damian Słaboń (przynajmniej trzy tygodnie leczenia), a w trzeciej Patryk Wajda. Dostał krążkiem w kostkę, więc na kolejne powinien wrócić. To, że nie przegraliśmy po drugiej tercji zawdzięczamy Radziszewskiemu (najlepszy zawodnik meczu). W 25. minucie nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam, a po chwili zamurował bramkę, gdy przez 53 sekundy graliśmy w podwójnym osłabieniu. Gra długo się nie kleiła, a gdy w końcu nasi odnaleźli drogę do bramki, to koniecznie chcieli do niej wjechać z krążkiem. Nasz zespół marnował kolejne dobre okazje. Z tej niemocy wyrwał naszych Jarosław Rzeszutko, który efektownie wykończył kontrę, gdy graliśmy w osłabieniu. Równe 60 sekund później Litwini pogubili się w defensywie, co wykorzystał duet Mikołaj Łopuski - Marcin Kolusz i na drugą przerwę "Biało-czerwoni" zjeżdżali z trzybramkowym prowadzeniem. W 53. minucie powiększył je Kolusz dobijając z bliska krążek po "bombie" z niebieskiej Michała Kotlorza (trzeci gol strzelony w przewadze). "Biało-czerwoni" kontrolowali sytuację i mieli okazje, aby wygrać jeszcze wyżej, ale skuteczność nie była dzisiaj ich mocną stroną. - Mogliśmy wygrać wyżej, ale dzisiaj najważniejsze jest zwycięstwo. Przez trzy tygodnie trenowaliśmy w tym ustawieniu, a już w pierwszym meczu trzech zawodników nabawiło się kontuzji... Będę się musiał poważnie zastanowić, jak na nowo poukładać drużynę - martwił się trener Wiktor Pysz. Mirosław Ząbkiewicz; Kijów Polska - Litwa 5-1 (2-1, 2-0, 1-0) Bramki: 1-0 Danieluk - Kotlorz (9.19 w przewadze), 1-1 Rulevicius - Kieras (12.21 w przewadze), 2-1 Witecki - Pasiut (15.00 w przewadze), 3-1 Rzeszutko - Noworyta (38.38 w osłabieniu), 4-1 Łopuski - Kolusz (39.38), 5-1 Kolusz - Kotlorz - Dutka (52.02 w przewadze). Polska: Radziszewski - Kłys, Wajda; Witecki, Pasiut, L. Laszkiewicz - Noworyta, Dronia; Łopuski, Słaboń, T. Kozłowski - Dutka, Kotlorz; Drzewiecki, Zapała, Kolusz - Skrzypkowski; Urbanowicz, Rzeszutko, Danieluk oraz Dziubiński. Litwa: Dauksevicius (40.01 Armalis) - Nauseda, Aliukonis; Lelenas, Vaiciukevicius, Pliskauskas - Kieras, Katulis; Rulevicius, Baubas, Kumeliauskas - Vezelis, Alisauskas; Verenis, Zidkovas, Bosas - Krisciunas; Bogdziul, Korneiciuk, Rimkus. Kary: 14 - 12 min (w tym 2 min. tech za nadmierną ilość zawodników na lodzie).