Domogała był działaczem GKS, kiedy zespół z Katowic walczył o mistrzostwo Polski w Unią Oświęcim, i kiedy w marcu 2005 spadł z Polskiej Ligi Hokejowej po przegranej batalii o utrzymanie z KH Sanok. - Pamiętam, że po ostatnim przegranym meczu w Sanoku od razu planowaliśmy w autokarze szybki powrót do elity. Niestety nic z tego nie wyszło - wspominał. Katowiczanie zaczęli grę w pierwszej lidze od zajęcia ostatniego miejsca. - Mieliśmy zespół "posklejany w biegu". Chodziło tylko o to, by hokej nie zniknął ze sportowej mapy miasta. Potem liczyłem już co roku, że uda się awansować, ale zawsze ktoś stawał nam na drodze - dodał Domogała. Przyznał, że choć drużynę czekają ostatnie mecze sezonu pierwszej ligi, działacze już pracują nad planem organizacyjno-finansowym pozwalającym na start i grę w PLH. Zdaniem Domogały budżet klubu na kolejny sezon będzie musiał być o 30-40 procent wyższy od aktualnego. - Nie chcemy być "chłopcem" do bicia w PLH. Żeby kibice przychodzili na nasze mecze, zespół musi dobrze grać i zwyciężać - zakończył dyrektor HC GKS. Katowiczanie rok wcześniej walczyli w barażach o awans do ekstraligi z KTH Krynica. Przegrali wszystkie cztery mecze i pozostali w 1. lidze.