Trening reprezentacji Polski prowadzony w języku francuskim, to spore zaskoczenie. Jednak drużyna narodowa, która na co dzień doskonali swoje umiejętności w Warszawie, musiała szukać wzmocnień poza granicami kraju. Coraz więcej grających w niej zawodników to sportowcy urodzeni i wychowani we Francji. ZOBACZ REPORTAŻ FILMOWY O FRANCUZACH W POLSKIEJ KADRZE! Yann Lewandowski, młynarz w reprezentacji Polski w rugby: - Dostałem telefon z Polski, więc wyjechałem, żeby dołączyć do tutejszej reprezentacji. Po prostu. Jestem na tym etapie kariery, kiedy nie jestem już uważany za najmłodszego zawodnika. Nie miałbym szans na grę w reprezentacji Francji. Yann ma polskie korzenie - do Francji wyemigrował przed laty jego pradziadek, górnik. To one właśnie kwalifikują go do polskiej reprezentacji, mimo iż nie urodził się nad Wisłą. Zagraniczne pokłady talentu wyśledził selekcjoner reprezentacji Polski. Tomasz Putra, trener reprezentacji Polski w rugby: - Najpierw kontaktuję się z trenerami klubowymi i rozmawiam z nim, ponieważ w pierwszej kolejności trzeba nawiązać kontakt właśnie na tym poziomie. Dopiero potem rozmawiam z zawodnikiem, i - jeśli jest zainteresowany i czuje, że coś go wiąże z Polską - pytamy, czy ewentualnie mógłby nam pomóc. Od czasu przybycia do Warszawy pierwszego francuskiego nabytku, cztery lata temu, poziom gry drużyny znacznie się podniósł. Tomasz Rokicki, skrzydłowy w reprezentacji Polski w rugby: - Koledzy uczą nas wielu nowych zagrywek, przekazanych im przez ich francuskich trenerów. To pomaga nam grać lepiej i zdobywać coraz wyższe umiejętności. Z "francuskim łącznikiem" czy bez - reprezentacja Polski ma jeszcze sporo pracy do wykonania. Niedawno w Warszawie przegrała mecz z Czechami aż 5:19 - i pożegnała się z perspektywą awansu do Mistrzostw Świata 2011 r., które odbędą się w Nowej Zelandii.