Najcenniejszy medal dla Polski Paulina Paszek zdobyła także w rzeczonym 2018 roku, gdy w Belgradzie została mistrzynią Europy w konkurencji K-2 1000 m, w parze ze znakomitą Justyną Iskrzycką. Jej była partnerka w 2021 roku na igrzyskach olimpijskich w Tokio sięgnęła po brąz w "czwórce" na 500 m, a w tym samym czasie Paszek realizowała już inne cele poza polska kadrą. Paulina Paszek z honorami w Niemczech. Polka robi furorę w reprezentacji Niemiec W trudnym dla siebie sportowo okresie w 2020 roku przeprowadziła się do Niemiec, a rok później - dzięki porozumieniu obu federacji - po dwuletniej przerwie w międzynarodowych startach zaczęła startować pod niemiecką flagą. Wychowanka klubu KS Górnik Czechowice-Dziedzice udowodniła, że jest zawodniczką wysokiej próby. Już w maju tego samego roku wygrała zawody Pucharu Świata w K-1 na dystansie 5000 m. Ogromną klasę kajakarka potwierdziła w ubiegłym roku. Jej łupem padł srebrny medal mistrzostw świata w K-2 500, a także dwa brązowe krążki na mistrzostwach Europy w Monachium w konkurencjach K-2 200 m i K-2 500 m, tworząc doskonałą osadę z Jule Hanke. Nic dziwnego, że po takim sezonie mająca niemieckie korzenie Paszek doczekała się zaszczytów. Jednak zwycięstwo w prestiżowym plebiscycie nawet przerosło jej najśmielsze oczekiwania, o czym opowiedziała w rozmowie ze sport.tvp.pl. Zapytana, czy czuje się w centrum uwagi, tylko potwierdziła. - Tak, czuję to i niedowierzam, że w tak krótkim czasie udało mi się skraść serca kibiców i uwagę mediów. Początek tego roku to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Wygrać Plebiscyt Dolnej Saksonii, gdzie sport jest bardzo popularny, gdzie jest tyle klubów i tylu sportowców z międzynarodowymi sukcesami, to naprawdę jest coś niesamowitego - mówiła 25-latka reprezentująca klub HKC Hannover. Paszek dziś nie nosi urazy do nikogo, że kilka lat temu jej kariera znalazła się na rozdrożu. Zmuszona sytuacją, z powodu braku powołania na zgrupowanie, zaczęła szukać swojego miejsca na ziemi gdzie indziej, i tak wylądowała w Niemczech. - Nie mam do nikogo żalu i nie żałuję, że tak się stało. Tyle dobrego mnie spotkało tu w Niemczech, że raczej jestem wdzięczna losowi i ludziom, których spotkałam na swojej drodze - wyjaśnia, wyrażając także wielką wdzięczność wobec trenera Jana Francika, który nie tylko uratował jej karierę, ale także okazał się być wspaniałym człowiekiem. Za wynikami i splendorem poszły także apanaże finansowe, które dają sportsmence duży komfort. Paszek przekazała też także świetną wiadomość dla polskich kibiców, otóż weźmie udział w zbliżających się Igrzyskach Europejskich w Krakowie i Małopolsce, traktując ten start bardzo prestiżowo.