- Niewiele brakowało, a mecz z NK Osijek zakończyłby się remisem... - To była pechowa porażka, bo straciliśmy bramkę w ostatnich minutach. Ale nawet wtedy nie musieliśmy przegrać, bowiem w 89. minucie mieliśmy stuprocentową sytuację (nie wykorzystał jej Marcin Krzywicki - przyp.). - Po ostatnich zwycięstwach w sparingach, przyszła porażka... - Chcemy wygrywać, chcemy sobie wpoić zwycięstwa i się ich nauczyć, ale czasami piłka bywa przewrotna. Z przebiegu spotkania remis byłby dobrym wynikiem. - Jak ocenisz chorwacką drużynę? Czymś was zaskoczyła? - Wydaje mi się, że Osijek grał troszeczkę więcej piłką niż my, było widać świeżość chorwackich zawodników. Byli szybsi, zwrotniejsi i bardziej dynamiczni. My zgrywamy się cały czas, próbujemy różnych ustawień i zagrań. Mam nadzieję, że to przyniesie skutek. Był to nasz pierwszy sparing w Turcji, który z pewnością przeanalizujemy i zobaczymy, gdzie popełniliśmy błędy. W tym spotkaniu było też kilka naszych dobrych, ciekawych zagrań, które trzeba powielać. Przed nami jeszcze cztery sparingi, zatem jest czas, by dojść do odpowiedniej dyspozycji. - Zgrywa się cała drużyna, ale poszczególni zawodnicy również. Bardzo ważna jest gra środkowych obrońców. Dziś po raz pierwszy wystąpiłeś w parze z Łukaszem Nawotczyńskim (Polczak zagrał przez pierwsze czterdzieści pięć minut - przyp.). Jak ci się z nim grało? - Dobrze. Komunikacja między nami przebiegała odpowiednio i ze sparingu na sparing będzie z tym coraz lepiej. W drugiej połowie zagrał także Marian Jarabica. Szkoda, że nie mógł wystąpić Miloš Kosanović, bo wtedy pewnie zagralibyśmy na dwie pary stoperów. - Rywalizacja o te dwa miejsca na środku defensywy trwa... - Trener ma niemały ból głowy. Jest nas czterech i każdy walczy o to, żeby wystąpić w meczu z Legią Warszawa. Rozmawiał Dariusz Guzik