Kołecki był w ścisłym kontakcie z grupą "Studenci dla Wolnego Tybetu". Pozornie ogolenie głowy to nic wielkiego, ale nie dla Kołeckiego, który nosił długie włosy i był z nich dumny. Na okres olimpiady rozgrywanej w Chinach, które okupują Tybet, ciężarowiec postanowił w akcie solidarności upodobnić się do ciemiężonych mnichów buddyjskich w Tybecie. - Regularnie interesują się sytuacją na świecie, śledzę wszystkie najważniejsze wydarzenie, a więc również te, które dotyczą Tybetu - powiedział Polak po powrocie z Pekinu agencji AFP. 26-letni Szymon zdobył srebrny medal w kategorii 94 kg. - Powiedzmy, że ogolenie głowy było symbolem - dodał. MKOl w Karcie Olimpijskiej mówi, że "wszelkie rodzaje demonstracji politycznych, religijnych czy rasowych nie jest dopuszczalna na olimpijskich stronach, obiektach i strefach". Jeden z liderów polskiej organizacji Studenci dla Wolnego Tybetu, Witek Hebanowski, powiedział AFP, że był w kontakcie z Kołeckim przed olimpiadą. Hebanowski potwierdził, że sportowiec tłumaczył mu powody zmiany wyglądu. Przed startem igrzysk kilkudziesięciu sportowców wystosowało list otwarty do prezydenta Chin Hu Jintao, wzywając go do wprowadzenia w Państwie Środka swobody wypowiedzi i wyzwania, również w Tybecie. Zaapelowali o uwolnienie bojowników o prawa człowieka. Ale łysa głowa Kołeckiego zdaje się być pierwszą akcją protestacyjną sportowca przeciw zasadom chińskiego komunizmu, który jest oskarżony przez obrońców praw Tybetu o przelewanie krwi w leżącym w Himalajach regionie.