- Dzisiaj nie jestem tak zmęczony, jak po poniedziałkowym etapie. We wtorek doskoczyłem do kolegi z AG2R, nasza współpraca świetnie się układała i nawet przez moment wydawało nam się, że dojedziemy do mety. Niestety, powtórzył się scenariusz z poprzedniego etapu - powiedział kolarz zespołu Action Uniqa. Obaj zawodnicy zostali złapani na 16 kilometrów przed metą, w poniedziałek Polaka dogoniono cztery kilometry wcześniej. Dlaczego Bodnar zdecydował się dzień po dniu na kolejny atak? - Chcę walczyć o koszulkę najaktywniejszego i we wtorek udało mi się powiększyć przewagę w tej klasyfikacji. Trenuję przed jazdą indywidualną na czas podczas mistrzostw świata i na razie fajnie mi to wychodzi - stwierdził ze śmiechem. Zawodnik Action Uniqa we wtorek dostał jednak drugą szansę od losu, gdy po nieporozumieniu przy wjeździe do tunelu na kilka kilometrów przed metą część kolarzy najpierw trafiła na stojący radiowóz policyjny, a potem źle pojechała na nieoznakowanym skrzyżowaniu. - Jechałam na końcu peletonu, gdzie również byli kolarze z CSC i nagle okazało się, że znalazłem się na trzecim miejscu. Byłem jednak za bardzo zmęczony, bo gdybym był wypoczęty to mógłbym nawet walczyć o zwycięstwo - powiedział Bodnar, który jednak się nie poddaje zapowiadając, że nadal będzie atakował, choć nie wie, kiedy przyniesie mu to sukces. - Tego nie da się nigdy przewidzieć, ale w takiej dyspozycji, jak jestem obecnie, to będę się starał nadal atakować, aby w końcu dojechać do mety - przyrzekł. Zobacz plan transmisji z TdP w Eurosport 2!