Pierwszy mecz w Niemczech gospodarze wygrali tylko 31:30 i już to było niespodzianką. Flensburg to czwarty obecnie zespół najsilniejszej ligi świata, Bundesligi, mający na koncie wiele osiągnięć z finałem Ligi Mistrzów włącznie. W składzie jest wielu utytułowanych graczy, głównie reprezentantów Danii (m.in. Lars Christiansen, Lasse Boessen) i Szwecji (para reprezentacyjnych bramkarzy tego kraju Johan Sjoestrand i Dan Butler, Oscar Carlen, Tobias Karlsson). Szwajcarzy to przy nich Kopciuszek, ale młodemu czeskiemu trenerowi Petrowi Hrachovcowi (grał przez sezon z Mariuszem Jurasikiem i Sławomirem Szmalem w Rhein Neckar Loewen) udało się stworzyć ciekawy zespół. Oprócz byłego reprezentanta Polski Leszka Starczana są aktualni kadrowicze Słowacji (Petr Kukućka), Czech (Jan Filip) ale przede wszystkim Szwajcarii. Rewanżowe spotkanie w Szafuzie było bardzo zacięte. Prowadzenie zmieniało się kilka razy, a w 40. minucie Niemcy prowadzili już 18:13, co stawiało ich w komfortowej sytuacji. Tymczasem do końca spotkania zdobyli już tylko trzy gole i choć jeszcze w 54. minucie prowadzili 21:20, to ich prawdziwy dramat rozegrał się w końcówce. Nie trafili ani razu, a stracili aż cztery bramki i Szwajcarzy z nawiązką odrobili stratę z pierwszego spotkania. Leszek Satrczan zdobył dla gospodarzy jednego gola. W finale rywalem Kadetten będzie wygrany z pary TBV Lemgo (Niemcy) i Naturhouse la Roja Logrońo (Hiszpania). Pierwszy mecz u siebie Hiszpanie wygrali 30:25. Rewanż w niedzielę 2 maja w Niemczech. Sukcesu Leszka Starczana nie skopiuje Mariusz Jurkiewicz, który miał szanse awansować do finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Zawodnik hiszpańskiego Reyno de Navarra San Antonio zdobył cztery bramki w rewanżowym meczu z niemieckim VfL Gummersbach ale jego zespół przegrał we własnej hali 28:31. Ponieważ pierwsze spotkanie w Niemczech również wygrało VfL (30:26) to właśnie Gummersbach zagra w finale. Drugiego finalistę wyłoni niedzielne spotkanie w hiszpańskim Granollers między Fraikin i rumuńską Steaua Bukareszt (pierwszy mecz 32:28 dla Rumunów). Leszek Salva