Postawa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego od początku wyrażenia stanowiska w tej sprawie budzi mieszane uczucia. A kompletnie niezrozumiała jest zwłaszcza dla państw, blisko lub bezpośrednio sąsiadujących z Rosją, a także z Ukrainą, jak Polska. Z punktu widzenia naszego państwa brutalny najeźdźca na terytorium suwerennego państwa, w tym przypadku Federacja Rosyjska, wraz z wspierającą go Białorusią, nie mają moralnego prawa ogrzewać się blaskiem płomienia olimpijskiego. Co z tego, że pośród kółek olimpijskich, symbolizujących wszystkie kontynenty i jedność ludzi z całego świata, zabrakłoby flagi Rosji, skoro wiadomo, że dla Putina i Kremla propagandowy wydźwięk ewentualnych sukcesów w Paryżu miałby kolosalne znaczenia. Wojciech Maroszek gotowy zrezygnować z igrzysk! "Będzie mi przykro, ale nie będę żałował" Ukraińcy nie wyobrażają sobie wspólnej rywalizacji na niwie sportowej z Rosją, podobnie jak Łotwa i Estonia, a do koalicji już przystąpiły także kraje skandynawskie. Niewykluczone, że również Polska zdecydowałaby się na tak radykalny krok, przy czym na razie, przed stawianiem sprawy na ostrzu noża, nasi decydenci liczą na otrzeźwienie ze strony najważniejszych person w MKOl. To w rozmowie z RMF FM zakomunikował Kamil Bortniczuk, minister sportu. Tymczasem pojawiają się już także oddolne postawy, będące zero-jedynkowymi, jaką opinii publicznej przedstawił rzeczony sędzia Wojciech Maroszek, międzynarodowy siatkarski arbiter. Maroszek, nasz siatkarski odpowiednik Szymona Marciniaka, zakomunikował jednoznacznie, że jeśli dostanie nominację na najbliższe igrzyska olimpijskie, a wystąpią w niej siatkarskie reprezentacje Rosji lub Białorusi, on nie pojedzie na tę najważniejszą imprezę. Teraz szczegóły wyłożył w rozmowie z portalem sport.pl. - Postanowiłem wyjść przed szereg i zadeklarować to, bo obserwowałem dyskusję po ogłoszeniu wstępnej propozycji MKOl dot. dopuszczenia do startu sportowców z Rosji i Białorusi. Zauważyłem, że sporo osób zaczęło reagować np.: "Właściwie to w porządku, niech startują pod neutralną flagą". (...)Co się stało, byśmy mieli zmienić zdanie? Jedyne, czego się dopatrzyłem w ciągu tego roku, to - niestety - tysiące zabitych niewinnych Ukraińców, zniszczone wioski i miasta na terenie ich kraju i zbrodnie wojenne popełniane przez armię rosyjską. Kompletnie nie znajduję argumentów, by sytuacja miała się zmienić - wyłożył swój punkt widzenia Maroszek. Zaznaczył także wyraźnie, że decyzja jest w pełni przemyślana. - Mam nadzieję, że MKOl podejmie właściwą. A co do samej mojej decyzji - nie, nie będę żałował. Podjąłem ją świadomie. Będzie mi przykro, ale nie będę żałował. Wiem, że dokonałem słusznego wyboru - zawyrokował Maroszek. W rozmowie pojawił się jeszcze jeden wątek, zgłaszany przez część opinii publicznej, iż może odstąpić od karania tych sportowców z obu krajów, który przynajmniej oficjalnie nie popierają decyzji Putina. Zdaniem Maroszka, w obecnej sytuacji, oni również powinni ponieść konsekwencje w imię zbiorowej odpowiedzialności.