Przygotowania biało-czerwonych do tego meczu przebiegały standardowo. Najwięcej pracy mieli lekarz i masażyści, bo po ośmiu meczach mięśnie wszystkich zawodników były już bardzo mocno wyeksploatowane. Na szczęście Polacy są bardzo dobrze przygotowani do wysiłku. "Podczas tych trzech tygodni przed mistrzostwami wprowadziliśmy między innymi zajęcia siłowe. Warto było, bo dzięki temu teraz w końcówkach meczów nasz zespół dominuje na parkiecie. A to oznacza, że kondycyjnie jesteśmy mocni. Świadomość tego, że w ostatnich minutach nie słabną, daje zawodnikom ogromnie dużo pewności" - powiedział selekcjoner Bogdan Wenta, cytowany przez "Dziennik". Problemem w naszym zespole były choroby. Ponad połowa zawodników narzekała na kaszel, katar, gorączkę, miało biegunkę, ale już czują się dobrze i są pod czujną opieką lekarzy. W ćwierćfinałowym spotkaniu z Rosją niezdolny do gry był Artur Siódmiak, ale w czwartek będzie zdrowy. Pod znakiem zapytania stał występ Grzegorza Tkaczyka. Kapitan polskiej reprezentacji dostał zakaz opuszczania pokoju, nie brał udziału w środowym wieczornym treningu."Będzie gotowy do gry" - stwierdził kierownik drużyny Marek Żabczyński. Piłkarze podchodzą do czwartkowego meczu poważnie, ale bez tremy. "Ja będę grał na Soerena Strygera. To jeden z najlepszych prawoskrzydłowych na świecie, ale przecież nie będę się go bał" - tłumaczy Tomasz Tłuczyński. Styl gry Duńczyków jest doskonale znany. A kto go nie znał, miał okazję to zrobić podczas ośmiu gier w mistrzostwach świata. "Dania od lat bazuje na szybkich skrzydłowych. Oni dobrze się czują w nieustannej walce" - wylicza Tłuczyński. Niektórych rywali świetnie zna zawodnik Flensburga Marcin Lijewski, a także trener Wenta, który jeszcze w minionym sezonie był w tym klubie drugim szkoleniowcem. Flensburg od zawsze jest ulubionym celem duńskich graczy. W tym sezonie aż czterech kadrowiczów trenera Ulrika Wilbeka gra na co dzień w tej drużynie.