Tym samym podopieczni Raula Lozano wykonali część planu w ostatnim tygodniu rozgrywek grupowych. Niestety dla biało-czerwonych, Serbowie, ich najgroźniejsi konkurencji w walce o awans do turnieju finałowego, który odbędzie się w Moskwie, dwa razy wygrali z USA. Ponieważ przy takim samym bilansie punktowym o wyższym miejscu w tabeli decyduje stosunek małych punktów, a nie setów, więc nawet zwycięstwo nad Japończykami w niedzielę, może okazać się niewystarczające dla Polaków. Biało-czerwoni mają obecnie stosunek zdobytych małych punktów do straconych 1044-1011, a rywale 1108-1039. Przed sobotnim meczem z Japonią trener Lozano chciał aby jego podopieczni od samego początku meczu narzucili rywalom swój styl gry, tymczasem biało-czerwoni długo nie mogli odnaleźć właściwego rytmu. Mocna zagrywka miała być atutem gospodarzy, a tymczasem serwisy polskich siatkarzy niemal w ogóle nie czyniły krzywdy rywalom. To zagrywki Japończyków były zdecydowanie groźniejsze, a w polskich szeregach brakowało dobrego przyjęcia i zdecydowania w ataku. W zespole Japonii znakomicie serwował Takahiro Yamamoto. Trener Lozano musiał brać dwukrotnie czas, gdy skrzydłowy Japonii stawał na zagrywce. Polacy przegrywali wówczas 8:14. Finisz biało- czerwonych był niezwykle skuteczny i po asie Mariusza Wlazłego był remis 23:23. W końcówce szczęście sprzyjało Azjatom, a rozkręcający się z każdą piłką Wlazły przy stanie 24:25 został zatrzymany przez japoński blok. Podobnie było w drugiej i w trzeciej partii. Dobre momenty polscy siatkarze przeplatali słabszymi. W drugiej odsłonie zaczęło się obiecująco od pięciopunktowego prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej. Potem było już nawet 10:4 dla gospodarzy. Niestety, Polacy roztrwonili cały kapitał, a Lozano w miejsce Pawła Zagumnego i Wlazłego wprowadził Łukasza Żygadłę i Grzegorza Szymańskiego. To pozwoliło na utrzymanie minimalnej przewagi i wyrównanie stanu meczu. O losach trzeciego seta również decydowały ostatnie piłki. Dwukrotnie nie pomylił się Sebastian Świderski, choć jego ostatni atak tylko lekko musnął palce rywali. Japończycy nie za bardzo chcieli się pogodzić z decyzją arbitra, który przyznał 25. punkt Polakom. Biało-czerwoni objęli prowadzenie 2:1, tylko że po trzech setach dorobek małych punktów poprawili zaledwie o dwa "oczka". A zwycięstwa z Japonią miały być bardzo wysokie, by dogonić prowadzących w tabeli Serbów. Plan udało się zrealizować tylko w czwartej partii. Przede wszystkim świetnie funkcjonował blok, w ataku skutecznością imponował Świderski, a Wlazły zagrywką siał pustoszenie w szeregach przeciwników. Decydujący moment nastąpił między pierwszą, a drugą przerwą techniczną. Polacy wyszli wówczas na prowadzenie 16:10, a Japończycy najwyraźniej spasowali. Polscy siatkarze pokonali Japonię w Poznaniu 3:1 i nasłuchiwali informacji z Nowego Sadu, gdzie Serbowie po raz drugi grali z USA. Niestety, Amerykanie nie sprawili niespodzianki i przegrali drugi mecz z podopiecznymi Lubomira Travicy. Tym razem 0:3 (23:25, 15:25, 23:25). Ten rezultat oznacza, że Serbowie praktycznie zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie i awans do turnieju finałowego Ligi Światowej w Moskwie. W tej imprezie, która odbędzie się od 23-27 sierpnia, zapewniony udział mają już zespoły Brazylii, Francji i Rosji. Brazylijczycy, mistrzowie olimpijscy, świata i ubiegłoroczni triumfatorzy rozgrywek, już wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie B, gdzie rywalizowali z Argentyną, Finlandią i Portugalią. Rosja zagra w finałowym turnieju na prawach gospodarza, niezależnie które miejsce zajmie w grupie C. Na razie jest liderem. Druga w klasyfikacji jest Francja, a trzecie Włochy. Ci ostatni nawet jeżeli ponownie pokonają Rosję, to nie wyprzedzą Francuzów. Mogą liczyć tylko na "dziką kartę." Podobnie jak w grupie A Polska z Serbią i Czarnogórą, tak w D korespondencyjny pojedynek toczą zespoły Bułgarii i Kuby. Ci pierwsi zwyciężyli wysoko w Kairze Egipt 3:0, drudzy bez trudu pokonali w Hawanie Koreę Południową 3:0. O pierwszym miejscu zadecyduje najprawdopodobniej bilans małych punktów. Na razie lepszy mają Bułgarzy i oni będą znać wynik drugiego meczu w Hawanie, gdy wyjdą powtórnie na parkiet hali w Kairze. Wszystko więc wskazuje, że do trójki pewniaków dołączą Serbia i Czarnogóra oraz Bułgaria. Ostatnim uczestnikiem finału w Moskwie będzie posiadacz "dzikiej karty". Nie ma określonych zasad jej przyznawania. Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB) decyzję podejmie w poniedziałek przed południem. Za Włochami przemawia tytuł mistrza Europy i wicemistrza olimpijskiego, za Kubą najlepszy bilans wśród zespołów z drugich miejsc, za Polską ogromne, nigdzie niespotykane, zainteresowanie kibiców i mediów. GRUPA A Polska - Japonia 3:1 (24:26, 25:23, 25:23, 25:13) Polska: Zagumny, Pliński, Kadziewicz, Murek, Świderski, Wlazły, Ignaczak (libero) oraz Grzyb, Winiarski, Żygadło, Szymański. Japonia: Abe, Koshikawa, Saito, Yamamoto, Ishijima, Yamamura, Tanabe (libero) oraz Suzuki, Chiba. Zobacz wyniki i tabele Ligi Światowej