Przed dwoma laty Polacy przegrali wszystkie trzy pojedynki w grupie i zajęli w niej ostatnie miejsce. "W 2006 roku byliśmy bardzo stremowani debiutem w Masters Cup i naszą obecnością wśród najlepszych deblistów świata. Wtedy byliśmy Kopciuszkiem, ale teraz mamy już ugruntowaną pozycję w tym gronie, a na rozkładzie mamy już wszystkie deble z czołówki rankingu" - powiedział PAP Fyrstenberg. Jeszcze w sobotę polscy tenisiści planowali wakacje i rozważali możliwość rezygnacji z wyjazdu do Szanghaju jako para rezerwowa, ale dzień później z udziału w turnieju masters wycofał się debel z Izraela Jonathan Erlich i Andy Ram (Erlich nie wyleczył na czas kontuzji łokcia). Zgodnie z regulaminem do turnieju kwalifikuje się siedem najlepszych par w rankingu ATP "Doubles Race", a ósme miejsce - w postaci "dzikiej karty" - zarezerwowane jest dla triumfatorów jednej z imprez zaliczanych do Wielkiego Szlema, którzy są sklasyfikowani niżej. Z tego przywileju skorzystali Pablo Cuevas z Urugwaju i Luis Horna z Peru, zwycięzcy Roland Garros. Pod koniec sezonu większość zawodników ze światowej czołówki - zarówno w singlu, jak i w deblu - łapie swoistą zadyszkę, ale w tym gronie w ostatnich dwóch miesiącach Fyrstenberg i Matkowski spisywali się zdecydowanie najlepiej. Doszli do finałów imprez ATP w Bukareszcie i Metzu oraz półfinału turnieju Masters Series w paryskiej hali Bercy. Jednak największy sukces w karierze osiągnęli w połowie października triumfując w Madrycie w innej imprezie zaliczanej do Masters Series ATP. W Szanghaju Polacy są rozstawieni z numerem siódmym, a w wyniku losowania znaleźli się w Grupie Złotej. Ich pierwszymi rywalami będą w poniedziałek Kanadyjczyk Daniel Nestor i Serb Nenad Zimonjic (nr 2.), a potem zagrają również ze Szwedem Jonasem Bjoerkmanem i Kevinem Ullyettem z Zimbabwe (4.) oraz Czechem Lukasem Dlouhym i Leanderem Paesem z Indii (6.). Dwie najlepsze pary osiągną 1/2 finału, w której zmierzą się z dwoma najlepszymi deblami z Grupy Czerwonej. W niej zagrają: amerykańscy bliźniacy Bob i Mike Bryanowie (1.), Mahesh Bhupathi z Indii i Mark Knowles z Bahamów (3.), tenisiści z RPA - Jeff Coetzee i Wesley Moodie (5.) oraz Cuevaz i Horna (8.). Każdy debel za przyjazd do Szanghaju i wyjście na kort otrzyma 50 tysięcy dolarów do podziału, a każde zwycięstwo w grupie jest warte 15 tys. Wygrana w półfinale daje kolejne 25 tys., a na triumfatorów czeka premia w wysokości 100 tys. Oznacza to, że zwycięzcy turnieju, jeśli po drodze nie poniosą ani jednej porażki, wzbogacą się o sumę 220 tys. dol. Większe premie wypłacane będą w rywalizacji singlistów, gdzie 625 tys. dol. czeka na zwycięzcę, który w sumie może zarobić nawet 1,34 mln dol., o ile nie przegra żadnego pojedynku. Każdy wygrany mecz w grupie to 100 tys. dol., a zwycięstwo w półfinale - 315 tys. Do tego za przyjazd każdy z uczestników dostanie 100 tys. Tytułu będzie bronił Roger Federer, drugi w obydwu rankingach ATP. Szwajcar będzie najwyżej rozstawiony, ponieważ kontuzja uniemożliwiła start w Masters Cup liderowi tych klasyfikacji Hiszpanowi Rafaelowi Nadalowi. Nie wiadomo czy tenisista z Majorki zdoła się wykurować na finał rozgrywek o Puchar Davisa, w którym w dniach 21-23 listopada Hiszpanie zmierzą się na wyjeździe z Argentyną. Federer występ w Szanghaju rozpocznie od meczu z debiutującym w imprezie Francuzem Gillesem Simonem (nr 8.), a w Grupie Czerwonej zmierzy się również ze Szkotem Andym Murrayem (3.) i Amerykaninem Andym Roddickiem (5.). Natomiast w Grupie Złotej znaleźli się: Serb Novak Djokovic (2.), Rosjanin Nikołaj Dawidienko (4.) oraz dwaj debiutanci Francuz Jo- Wilfried Tsonga (6.) i Argentyńczyk Juan Martin del Potro (7.). W tym roku po raz ostatni turniej masters gości w Chinach, bowiem od przyszłego roku będzie rozgrywany w Londynie.