Mistrzostwa Europy były szansą na wywalczenie minimum kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Sztuka ta udała się jedynie obu medalistom oraz Katarzynie Baranowskiej, Przemysławowi Stańczykowi, Łukaszowi Gąsiorowi i Bartoszowi Kizierowskiemu. Jednocześnie tylko Korzeniowski i męska sztafeta 4x200 m zdołały pobić rekord kraju. "Za wcześnie jeszcze na podsumowania - zawodnicy będą mogli jeszcze walczyć o minima podczas mistrzostw Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do Eindhoven przyjechali pływacy szkoleni przez różnych trenerów, a to miało im pomóc lepiej się przygotować. Mimo tego większość popłynęła poniżej oczekiwań" - ocenił Słomiński. "Nie chcę z siebie z rzucać odpowiedzialności - kierowałem grupą, w skład której wchodził Korzeniowski, Otylia Jędrzejczak, Mateusz Matczak i Sławomir Kuczko. Osobiście miałem wielki niedosyt dotyczący realizacji programu treningowego i nie zmienia tego nawet fakt, że Korzeniowski pływał w Holandii dobrze. Mógłby pływać jeszcze lepiej. Nie ma sensu się powtarzać - to już są dorośli zawodnicy i mają swoje pomysły na trening i karierę. Nie zawsze się to przekłada na wyniki" - dodał. Trener wyjaśnił, że po MP w kadrze pozostaną tylko zawodnicy, którzy będą przygotowywać się do igrzysk olimpijskich. Podkreślił jednak, że nie należy zapominać o pozostałych - oni muszą podjąć trening i myśleć o kolejnych celach. Zdaniem Słomińskiego słabsze wyniki wynikają z braku motywacji i fatalnych warunków treningowych. "Pierwsze symptomy zmęczenia kadry pojawiły się już po Budapeszcie. To wynika ze zbyt dużej ilości zgrupowań. Większość ludzi nie ma siły tak pracować. W kolorowych barwach nie widzę tego co będzie po Pekinie. Najlepsi zawodnicy świata nie muszą tyle czasu spędzać poza domem - obok treningów mogą mieć normalne życie" - wyjaśnił szkoleniowiec reprezentacji. "Ani trenerzy, ani zawodnicy nie boją się odpowiedzialności za wyniki. Niestety struktura szkolenia pozostawia wiele do życzenia - nie mamy gdzie trenować. Pływacy są niemal cały czas na zgrupowaniach. Podczas gali Mistrzów Sportu powiedziałem o tym ministrowi sportu Mirosławowi Drzewieckiemu. Zapewnił mnie, że basen olimpijski powstanie w Narodowym Centrum Sportu. To będzie jednak w 2016 roku, a wtedy już niestety będzie po polskim pływaniu" - dodał. "Reszta świata bardzo szybko nam odjeżdża. Niestety nie mamy wielu takich zawodników jak Jędrzejczak, Sawrymowicz, czy Korzeniowski. Wystarczy spojrzeć jak szybko pływają zawodnicy w Australii - tam konkurencja jest wielka i 15-latka bijąca rekord kraju bije jednocześnie rekord świata. U nas to się nie zdarza. Nie ma niestety nacisku z dołu. Może to dopiero przyjdzie - trzeba jednak poczekać na wyniki młodzieży kilka lat" - powiedział Słomiński. Pod znakiem zapytania stoi olimpijski start Otylii Jędrzejczak. W ostatnim czasie zawodniczka zmagała się z chorobą i nie zdołała wywalczyć w Eindhoven minimum. Planuje również wycofać się ze startu w mistrzostwach Polski. "Najpierw muszą się odbyć konsultacje. Ewentualne decyzje należą do zarządu Polskiego Związku Pływackiego, który zbierze się w Ostrowcu. Dla Otylii najlepiej by było, gdyby wyznaczono jej inny termin lub wręcz dopuszczono do igrzysk na podstawie dawnych wyników. Ona w styczniu pływała poniżej tego minimum. Z podobnych kwalifikacji często zwalniany był na przykład Kizierowski" - wyjaśnił Słomiński, który jest wiceprezesem PZP. "By wróciła do formy, musi wznowić normalne treningi. Ona jest takim zawodnikiem, że jak jest w wodzie - to pływa dobrze, jak trenuje - to wyniki są bardzo dobre, a jak trenuje dobrze - pływa na zawodach rewelacyjnie. Mam nadzieję, że nie będzie miała kłopotów ze zdrowiem i podejmie trening. Te zawody dały jej dużo do myślenia" - dodał.