O godzinie 20.30 rozpocznie się spotkanie Polski z Argentyną. Musimy je wygrać, aby zapewnić sobie przepustkę do Pekinu. Przed meczem w lepszej sytuacji byli Szwedzi, którym do awansu wystarczał remis. Islandia, chcąc wystąpić w Pekinie, musiała to spotkanie wygrać. Początek spotkania był nerwowy w wykonaniu obu drużyn. Efektowne akcje przeplatały się z łatwymi stratami piłki i niewymuszonymi błędami w ataku. Po kwadransie gry w lepszej sytuacji byli Szwedzi, którzy, po dwóch trafieniach Roberta Arrheniusa, prowadzili 7:6. Przewaga zespołu szwedzkiego utrzymywała się aż do 24. minuty, kiedy to, dzięki bramce Arnora Atlasona, Islandia wyszła na prowadzenie. Do remisu, 13:13, doprowadził golem z rzutu karnego, na 5 sekund przed końcem pierwszej połowy, Jonas Larholm. Początek drugiej części meczu należał jednak do Islandczyków, którzy po trafieniach Roberta Gunnarssona i Olafura Stefanssona prowadzili trzema bramkami, 18:15. Szwedzi nie potrafili znaleźć sposobu na przebicie się przez agresywnie grających obrońców Islandii i pokonanie świetnie dysponowanego Hreidara Gudmundssona, który w całym meczu obronił kilka rzutów karnych. W 12. minucie Islandczycy wykorzystali moment gry w podwójnej przewadze i po golu Alexandra Peterssena wyszli na czterobramkowe prowadzenie, 21:17. W tym momencie Szwedzi rzucili się do ataku. Trafienia Lennartssona i Boquista pozwoliły zmniejszyć stratę do zaledwie jednej bramki, 20:21, ale końcówka meczu należała już do Islandczyków. Drużyna "wyspy gejzerów", dzięki znakomitej grze w ataku i bramce Vignira Svavarssona, prowadziła już 25:20 i spokojnie kontrolowała przebieg spotkania, które ostatecznie zakończyło się wynikiem 29:25 dla Islandii.