- Eurosport to wielka marka pan-europejska... - Nie tylko. Odbierany jest także w Azji oraz w Afryce. Wszędzie tam, gdzie dociera sygnał z satelity. Obecnie mamy 20 wersji językowych, w tym są Niemcy, Francuzi oraz Brytyjczycy, którzy mają "własny" Eurosport. - Macie więc dobrą pozycję. Czy w związku z tym, patrząc na coraz większą konkurencję, śpicie spokojnie? - Skomplikowane pytanie, bo nie możemy skupiać się tylko na Polsce. Eurosport działa na wielu rynkach i na każdym z nich musi sobie radzić z inną konkurencją. Np. zawsze bardzo trudno było w Hiszpanii, Anglii, Włoszech. - A w naszym kraju? - Polska była "ugorem niezaoranym" do pewnego momentu. Weszliśmy, zdobyliśmy rynek z racji bardzo dobrego produktu i czuliśmy się świetnie. Natomiast teraz będzie to coś zbliżonego do tych krajów, w których od dawna istnieje konkurencja. - Czyli? - Nie będzie już tak łatwo. Ale Eurosport działa cały czas tak, by móc skutecznie walczyć o widza. I jak na razie to mu się udaje. - Na ile polska redakcja ma wpływ na kształtowanie programu ogólnoeuropejskiego? - To co interesuje Polaków może interesować innych, ale niekoniecznie. Jeżeli u nas odbywają się zawody rangi światowej, europejskiej lub mniejszej, ale z nazwiskami, to możemy sugerować, że warto byłoby to pokazać. - Na przykład? - Tour de Pologne - rodzima impreza z dobrą obsadą, niekoniecznie interesująca dużą część Europy, ale interesująca mimo wszystko pewną jej część. Cały czas musimy pamiętać o tym, że jest 20 wersji językowych i to co pokazujemy musi w jakiś sposób odpowiadać wszystkim. Polska jest jednak dla Eurosportu krajem bardzo ważnym, bo jesteśmy - jeśli chodzi o oglądalność drugim krajem po Niemczech. - Na ile Wasza oglądalność zależy od sukcesów polskich sportowców. Pokazujecie biathlon, w którym od pewnego czasu mamy dość duże sukcesy. Podobnie jest ze skokami. Co będzie jeśli np. Małysz przestanie występować? - W tym momencie zaczyna pojawiać się trochę naszych sportowców o międzynarodowym wymiarze, a jeszcze kilka lat temu można ich było policzyć na palcach. Polacy dobrze oglądają sport, Polacy chętnie oglądają telewizję, więc tutaj akurat jest sprzyjająca sytuacja. Na pewno lepiej jest gdy mamy jakiegoś reprezentanta, natomiast są dyscypliny, jak np snooker, bez Polaków i są dobrze oglądane. - Jak Pan myśli, dlaczego? - Po prostu ludzie sobie to cenią. Ta papka telewizyjna lecąca z różnych kanałów już jest tak nie do strawienia, że wolą coś co się dzieje autentycznie, na żywo, jakąś rywalizację. Nie będę tutaj wchodził w rolę psychologa, niemniej nasi rodacy chętnie oglądają sport i są dyscypliny, w których nie istniejemy jako naród, a mimo wszystko dobrze oglądamy. - Czy jest szansa, że w przyszłości polska wersja będzie miała tak samo autonomiczną pozycję, jak te z Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii? - Myślę, że tak. To jest jednak kwestia nie tylko ważności kraju, ale także tego jak jest Eurosport oglądany. Na razie Eurosport International - tak go nazywamy - jest bardzo dobrze oglądany. Nasz rynek ma też swoją specyfikę i można zastanowić się, czy nasze lokalne imprezy byłyby lepiej "kupowane" przez widza niż zawody międzynarodowe? Czy ten produkt telewizyjny byłby lepszy? Na razie średnia oglądalność stoi na wysokim poziomie i polskie "okno" nie funkcjonuje. Niemniej w perspektywie w jest i zawsze było. W tym kierunku zresztą zmierza dystrybucja praw. - Niedawno na polskim rynku pojawiły się nowe kanały - SportKlub, TVP Sport, nSport. Na pewno oglądał Pan. Jakie wrażenia? - Nie będę się wypowiadał na temat konkurencji. Owszem, wdziałem, ale nie będę o tym mówić. Chwalenie, czy krytykowanie konkurencji to nie moja rola. - Największym atutem Eurosport Polska jest... - Są dwa. I "obrazek" - inaczej mówiąc oferta - jest dobry i wydaje mi się, że przez 11 lat funkcjonowania powstała bardzo silna ekipa komentatorów. Mamy swoje gwiazdy, są też trochę słabsi, ale ogólnie pod tym względem wyrastamy ponad polską przeciętną. - Jak sobie Pan wyobraża stację za 5-10 lat? - Niewątpliwie wyobrażam sobie, że będziemy mieli polskie "okno". Odział mogący produkować rzeczy wypełniający luki programowe, czyli te transmisje, które nie są przez Polaków oglądane. My będziemy mogli w tym momencie puścić takie czy inne rozmowy, relacje i materiały reporterskie. Ogólnie dążymy do większego "spolszczenia" Eurosportu Polska. - Co głównie poleciłby Pan telewidzom? - Zachęcam do oglądania Eurosportu 2, który w założeniu centrali ma być czymś innym niż tzw. Eurosport International. Ma być w nim dużo dyscyplin młodych, dziwnych, ale także pojawia się w nim w dużym wymiarze piłka ręczna czy koszykówka. A na "pierwszej" antenie mamy swoje stałe pozycje, do których specjalnie nie trzeba przekonywać. Nasza oferta jest mocna od lat.