Przez ponad 30 minut Polki dotrzymywały kroku, a nawet były lepsze od wicemistrzyń świata. Później górę wzięło większe doświadczenie i bardziej wyrównany skład Rumunek. "Pewnie, że skład drużyny mógłby być silniejszy, ale Karolina Siódmiak i Iwona Niedźwiedź - Cecotka z powodu kontuzji nie są z nami. Jeśli z męskiej drużyny wyjęłoby się Grzegorza Tkaczyka i Marcina Lijewskiego, też by miała kłopoty" - stwierdził szkoleniowiec biało-czerwonych. Zwycięstwa nad Tunezją i Chinami zapewniły Polkom awans do czołowej "12" mistrzostw świata. "Graliśmy trzy trudne mecze w najbardziej wyrównanej grupie. Po spotkaniu z Rumunią taki fachowiec jak Gheorghe Tadici poświęcił naszej ekipie piętnaście minut. Wiele ekip chce koniecznie z nami zagrać, istniejemy w światowej czołówce. Zresztą z dziewiętnastego miejsca w poprzednich mistrzostwach awansowaliśmy już na co najmniej dwunaste. W tej czołówce zabrakło choćby Dunek, Brazylijek czy Ukrainek. Postęp jest więc ewidentny, co zauważają nawet w Ameryce. Dzwoniono do nas nawet z polonijnego radia w USA, bo podziwia się tam polskie dziewczyny za widowiskową grę i walkę" - podkreślił Zenon Łakomy. W fazie zasadniczej MŚ we Francji Polki zmierzą się z Węgierkami, Niemkami, Koreankami i Hiszpankami. W środę o godz. 20.30 (transmisja Polsat Sport) polskie szczypiornistki zagrają z reprezentacją Węgier. "Czekają nas mecze z zespołami najwyższej klasy, z którymi ostatnio rzadko graliśmy albo dostawaliśmy od nich łupnia. Każde zwycięstwo będzie sukcesem" - stwierdził selekcjoner polskiej reprezentacji.