- Punkty są dla nas ważne i musimy zagrać tak, by je zdobyć. Dobrze byłoby szybko strzelić bramkę i kontrolować wydarzenia na boisku. Potem jeszcze coś dorzucić. Takie mecze są najłatwiejsze, bo szybko uruchamiają się mechanizmy pewności siebie u zawodników. Wtedy można grać ładniejszą piłkę, a kibice są bardziej zadowoleni. Chciałbym zobaczyć Podbeskidzie zwycięskie - powiedział Leszek Ojrzyński. Trener przypomniał, że od czasu, gdy objął zespół "Górali" nie wygrał ze "Złocisto-krwistymi". Liczy, że w niedzielę to się zmieni, choć zadanie nie będzie łatwe. - Korona ma bardzo dobrych zawodników. Malarczyk to jeden z lepszych stoperów, Golański - najlepszy prawy obrońca, Jovanović - jeden z najlepszych środkowych pomocników. Jest jeszcze Olivier Kapo. To zespół, który w tym roku jeszcze nie przegrał - podkreślił. Przeciwko Koronie Ojrzyński będzie miał do dyspozycji niemal wszystkich piłkarzy. Jedynie Bartosz Śpiączka pauzuje za kartki. Niedzielny mecz dla bielskiego szkoleniowca ma dodatkowy smaczek. Przed objęciem "Górali" przez dwa lata prowadził Koronę, skąd został zwolniony. W kieleckim klubie trenuje jego syn. - Dziś nie są to już takie przeżycia, jak w pierwszym meczu, gdy w sercu był żal. Podchodziłem wówczas emocjonalnie, ale teraz jest już spokojniej. Traktuję Koronę jako przeciwnika, z którym można stracić lub zyskać punkty - dodał. Podbeskidzie po 22 meczach zajmuje siódmą lokatę z 31 pkt. Korona jest 13. z 26 pkt. Mecz rozpocznie się w niedzielę o godz. 15.30.