Taka informacja wywołała spore poruszenie w Bielsku-Białej. Podbeskidzie wprawdzie spadło z Ekstraklasy po porażce z Górnikiem Łęczna -15, ale wciąż ma szanse na zajęcie piętnastego miejsca. Wystarczy tylko pokonać w ostatniej kolejce Wisłę Kraków i liczyć na słabszy występ Górnika Zabrze. No bo wyniki wynikami, ale o ostatecznym kształcie ligi zdecyduje Komisja Licencyjna PZPN-u, która pod koniec maja ogłosi, czy któryś ze zespołów nie spełnia wymagań finansowych, aby grać w Ekstraklasie. Najbardziej dramatycznie wygląda sytuacja Ruchu Chorzów. O problemach finansowych "Niebieskich" wiadomo nie od dziś. A do tego przed kilkoma tygodniami miasto zapowiedziało, że nie udzieli Ruchowi 18 milionów złotych pożyczki. Klub jest na skraju bankructwa i nie zmieni tego nawet nagła wyprzedaż czołowych graczy. Jeśli Ruch nie dostanie licencji, to zostanie automatycznie przesunięty na ostatnie miejsce. Na problemy Ruchu PZPN i Ekstraklasa przez długi czas patrzyli przez palce. Wszystko dzięki osobistemu urokowi Dariusza Smagorowicza. Teraz jego wdzięk nie wystarczy, aby przekonać ligowych decydentów, bo w klubowej kasie brakuje około 20 milionów złotych. Na tak wielką dziurę finansową nie można już przymknąć oczu. Co ciekawe, w Ekstraklasie o tym, że Ruch nie dostanie mówi się po cichu już od dłuższego czasu. Przewodniczący rady nadzorczej Maciej Wandzel i prezes Ekstraklasy Dariusz Marzec rozważali nawet pomysł zorganizowania barażu, w którym zagrałaby 15 drużyna z elity i trzeci zespół z I ligi. Miał to być ukłon w stronę... Zagłębia Sosnowiec. Wandzel jest udziałowcem Legii, a Marzec do niedawna pracował przy Łazienkowskiej. Zagłębie to partnerski klub Legii, sympatyzują ze sobą nie tylko kibice, ale także właściciele obu drużyn. Ostatnio o tym pomyśle już się tyle nie mówi. Wtajemniczeni twierdzą, że to przez słabą postawę Zagłębia, które po kiepskiej rundzie wiosennej straciło szanse na zajęcie trzeciej lokaty. Zobacz sytuację w grupie spadkowej Krzysztof Oliwa