Dla Górali dzisiejszy mecz był pożegnaniem z Ekstraklasą. To było też symboliczne spotkanie. We wrześniu zeszłego roku, po porażce bielszczan u siebie z Wisłą 0-6, pracę stracił Dariusz Kubicki. Zastąpił go Robert Podoliński. Młody szkoleniowiec nie wywiązał się ze swojego zadania i spadł z Podbeskidziem z ligi. Wszystko wskazuje na to, że dziś po raz ostatni prowadził bielską jedenastkę. Latem Górali czeka duża kadrowa rewolucja. "Pierwsza liga nas czeka, kto ma honor nie ucieka!" - transparent o takiej treści zawisł na stadionie. Na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania, przez stadionowe mikrofony, podana została informacja, że "w budynku wykryto zagrożenie". Apelowano o spokojne opuszczanie swoich miejsc. Na szczęście komunikat okazał się fałszywy. O żadnej bombie czy innym niebezpieczeństwie nie było mowy. Podbeskidzie rozegrało dzisiaj najlepsze spotkanie w grupie spadkowej. Gospodarze od pierwszej minuty atakowali. W 7. minucie obok bramki uderzał Samuel Stefanik. Cztery minuty później w poprzeczkę trafił Kristian Kolczak. Miejscowi mieli przewagę, którą w końcu udokumentowali trafieniem Roberta Damjana. Na bramkę niepewnie broniącego dzisiaj Michała Miśkiewicza strzelał Kohei Kato. Bramkarz Wisły odbił piłkę, doskoczył do niej Robert Demjan i z kilku metrów wpakował do siatki. Słowak na trafienie w Ekstraklasie czekał od... 20 lutego. Było to 7. trafienie byłego króla strzelców. Wisła, w barwach której grali dzisiaj w wyjściowym składzie tacy zawodnicy, jak Piotr Żemło (1 występ w Ekstraklasie w tym sezonie) czy Krzysztof Drzazga, szybko jednak wyrównała. Świetne dośrodkowanie z prawej strony w wykonaniu Bobana Jovicia trafiłiło na głowę Pawła Brożka, który z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki. To jego 14. gol w tym sezonie. Górale atakowali i w 29. minucie było 2-1. Dokładne podanie aktywnego na lewej stronie Adama Mójty trafiło do Stefanika, który technicznym strzałem skierował piłkę do siatki. Słowacki pomocnik zdobywał wiosną gole w Ekstraklasie tylko w starciach z "Białą Gwiazdą", tak było pod koniec lutego i dzisiaj. Później na bramkę krakowian strzelali jeszcze Demjan i Deja, ale bez efektu bramkowego. W końcówce I części, po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Mójty, o mało co samobójczego trafienia nie zanotował Arkadiusz Głowacki. Na jego szczęście skończyło się na rzucie rożnym dla bielszczan. Drugą połowę Wisła rozpoczęła z dwoma zmianami w składzie. W miejsce Żemło i Drzazgi na murawie pojawili się Rafał Boguski oraz Krzysztof Mączyński. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 52. minucie, walczący o pozostanie w Wiśle Rafał Wolski, zagrał dokładną prostopadłą piłkę w kierunku Boguskiego. Ten pociągnął i trafił obok wybiegającego z bramki Emilijusa Zubasa. 2-2. Po godzinie drużyna Dariusza Wdowczyka już prowadziła. Tym razem asystę zaliczył Mączyński. Zagrał do wychodzącego na dobrą pozycję Zdenka Ondraszka, a napastnik krakowian z kilku metrów zaskoczył Zubasa. W 63. minucie było już 3-3! Błysnęli Słowacy w barwach Podbeskidzia. Anton Sloboda zagrał do Demjana, ten piętką odegrał do Srefanika, który zaliczył swojego kolejnego gola. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i kibice zobaczyli następną bramkę. Tym razem trafił po strzale zza pola karnego Mączyński. Gospodarze mogli wyrównać w 84. minucie, ale w sytuacji sam na sam Stefanik przestrzelił. Ostatecznie skończyło się więc na kolejnej porażce bielszczan w grupie spadkowej. Mecz zakończył się też pechowo dla Deji, który opuścił boisko na noszach, a potem karetką został odwieziony do szpitala. Z Bielska-Białej Michał Zichlarz Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 3-4 (2-1) Bramki: 1-0 Robert Demjan (17.) 1-1 Paweł Brożek (21.) 2-1 Samuel Stefanik (29.) 2-2 Rafał Boguski (52.) 2-3 Zdenek Ondraszek (60.) 3-3 Samuel Stefanik (63.) 3-4 Krzysztof Mączyński (65.) Żółte kartki: Anton Sloboda - Podbeskidzie. Rafał Wolski - Wisła. Sędziował: Marek Opaliński (Legnica). Widzów: 5650 Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Bartosz Jaroch, Jozef Piaczek, Kristian Kolczak, Adam Mójta - Marek Sokołowski, Kohei Kato, Adam Deja (56. Damian Chmiel), Anton Sloboda (86. Dariusz Kołodziej), Samuel Stefanik - Robert Demjan. Wisła: Michał Miśkiewicz - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Piotr Żemło (46. Krzysztof Mączyński), Rafał Pietrzak - Krzysztof Drzazga (46. Rafał Boguski), Alan Uryga, Rafał Wolski, Patryk Małecki - Paweł Brożek (71. Denis Popović), Zdenek Ondraszek. Po meczu powiedzieli: Robert Podoliński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): - Gdyby nie okoliczności i wynik końcowy, to mecz mógł być bardzo przyjemny. Stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych niż we wszystkich pozostałych meczach rundy finałowej. Myślę, że to miało decydujący wpływ na miejsce, w którym jesteśmy. Obserwując Ekstraklasę pierwszy raz zetknąłem się z tym, że zespół, który spada i wiadomo, że zawaliliśmy, dostał owacje od kibiców. Do tej pory jestem w szoku, chciałbym tym ludziom podziękować i choćby z tego względu warto, żeby jak najszybciej Ekstraklasa do Bielska powróciła. Szkoda, żeby taka atmosfera, która jest tutaj, rodzinna i ciepła, została zmarnowana. Jestem pod ogromnym wrażeniem i w imieniu swoim i zawodników dziękujemy wszystkim, którzy byli dziś na meczu. Dariusz Wdowczyk (trener Wisły Kraków): - Cieszę się ze zdobytych dzisiaj trzech punktów oraz z tego, że udało się nam zakończyć rozgrywki na dziewiątym miejscu. Niestety muszę skrytykować swój zespół, bo taka gra w defensywie jest niedopuszczalna. Dobrze, że to ostatni mecz w tym sezonie i nie musimy tego analizować, ale zawodnicy usłyszeli kilka gorzkich słów w szatni. Ekstraklasa (grupa spadkowa) - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!