Drużyna pod wodzą Roberta Kasperczyka jest jedną z rewelacji początku ekstraklasowych rozgrywek. Nie może być inaczej, skoro odmieniona jedenastka z Bielska-Białej wygrywa i punktuje w kolejnych ligowych meczach. Po wygranych na początek z Legią Warszawa 1-0 i Górnikiem Zabrze 2-1, przyszłym remisy z Cracovią 1-1 i Jagiellonią wczoraj 1-1. Po zremisowanym meczu z białostocczanami "Górale" nie do końca jednak się cieszyli. - Pierwsza połowa była jedną z lepszych w naszym wykonaniu w tej rundzie w tym roku. Jagiellonia w ogóle nam nie zagroziła. Mieliśmy sytuację do zdobycia bramki na 2-0, ale niestety nie udało się jej wykorzystać i szkoda. W drugiej połowie sytuacja całkowicie się odwróciła i uratował nas VAR. Tak, że ten punkt trzeba szanować. Tak myślę do tego trzeba podejść - komentuje w rozmowie z klubowymi mediami Rafał Janicki. 28-letni obrońca, który zimą przyszedł z Wisły Kraków, gdzie jesienią mało co grał, też jest odmieniony, jak cała bielska ekipa. Nie tylko jest mocnym punktem w defensywie, ale też dokłada swoje z przodu. To jego bramka w meczu z Legią dała zwycięstwo z mistrzem Polski niespełna miesiąc temu. Wczoraj trafił znowu. Jego rekord to 2 gole sezonie 2015/16 w barwach Lechii Gdańsk w 35 ligowych meczach. Teraz w trzy tygodnie wyrównał to osiągnięcie. - Przykładamy wagę do rozegrania tych naszych stałych fragmentów. Wychodzi nam to i to jest plus. Teraz trzeba się skoncentrować i wyciągnąć wnioski, czemu w drugiej połowie meczu z Jagiellonią nie było podobnie, jak w tej pierwszej. W tej drugiej rywal od razu miał swoje sytuacje. Nie wiem gdzie leżał powód takiej naszej gry czy to kwestia mentalna czy inna - zastanawia się piłkarz. Po 18 ligowych kolejkach Podbeskidzie zajmuję pozycję numer 15 z 17 punktami na koncie. Kolejnym rywalem "Górali" będzie w piątek w Bełchatowie Raków Częstochowa. Michał Zichlarz