Patrząc na ostatnie mecze w lidze w 2020 roku wydawało się, że dla "Górali" nie ma ratunku. I już nie chodziło o kolejne ligowe porażki, ale przede wszystkim styl w jakim bielski beniaminek przegrywał. Był on beznadziejny. Wystarczy spojrzeć na grudzień. 0-4 z Lechem w Poznaniu, 0-5 u siebie z Piastem Gliwice czy 1-4 z Wisłą w Płocku tuż przed świętami... Ściągniętego zimą Roberta Kasperczyka, który przecież w 2011 wprowadził bielską jedenastkę do Ekstraklasy czekało (i wciąż czeka) "mission impossible". Kilka zmian w składzie, sprowadzenie kilku graczy, w tym strzelca zwycięskiej bramki w meczu z mistrzem Polski Rafała Janickiego, odmieniło Podbeskidzie. - Mieliśmy plan na Legię i konsekwentnie go realizowaliśmy. Do tego udało się zdobyć bramkę i dowieźć to jednobramkowe prowadzenie do końca. Jest wygrana z mistrzem Polski. Teraz dalej pozostaje tak pracować i czekać na kolejne ligowe mecze - podkreśla w rozmowie z klubowymi mediami Mateusz Marzec, który w niedzielę zagrał dobre spotkanie. Wygrana z mistrzem Polski nie dała jednak "Góralom" awansu w tabeli. Z 12 punktami na koncie po 15. kolejkach dalej okupują oni ostatnie miejsce, choć dystans do Stali Mielec czy Wisły Kraków mocno się skrócił. - To jest tylko jeden mecz. Cieszymy się, ale teraz już kolejna ciężka praca i kolejny mecz przed nami. W każdym spotkaniu musimy pracować tak, jak było to w spotkaniu z Legią, gdzie byliśmy kolektywem na boisku. Trzeba oddawać serducho na boisku i będzie dobrze. Taka wygrana, jak ta z Legią buduje i napawa optymizmem, ale dalej trzeba patrzeć na tabelę, gdzie jesteśmy. Tą ciężką pracą będziemy jednak chcieli z tego wszystkiego wyjść i pokazywać w kolejnych meczach, że jesteśmy mocni jako drużyna - zaznacza Marzec. Kolejnym rywalem walecznych bielszczan będzie w niedzielę, także u siebie Górnik Zabrze. Jednego można być pewnym, takiej beztroski w defensywie, jaką w sierpniowym meczu na Stadionie im. Ernesta Pohla zaprezentowało Podbeskidzie, które straciło tam wtedy cztery gole, teraz na pewno już nie będzie. Zadba o to trener Kasperczyk i pewny w defensywie Janicki. Michał Zichlarz Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź!