Oficjalna strona światowej federacji hokeja na lodzie zatytułowała ten mecz: "Maszyna kontra człowiek". Rzecz jasna rolę maszyny mieli pełnić Kanadyjczycy, którzy do tej pory w turnieju wygrali wszystkie mecze. Szwedzi musieli sobie radzić bez kapitana Kennego Jonssona, który jest kontuzjowany. Od samego początku bramkarz "Trzech Koron" Henrik Lundqvist zwijał się, jak w ukropie, bo żywioł za jaki można uznać atak Kanadyjczyków nie dawał mu wytchnienia. Ale już w 6. min ostoja New York Rangers musiała skapitulować. Jego zespół grał wówczas po raz drugi w tym meczu w osłabieniu, a po podaniu z prawej strony Daniel Heatley tylko dołożył kija i krążek po lodzie wpadł do bramki. Lundqvist ze wściekłością wyrzucił "gumę" z bramki. Po chwili to Szwedzi atakowali w przewadze, ale szło im to mizernie. Nieoczekiwanie jednak na 45 s przed końcem I tercji po podaniu Weinhendla'a huknięciem w długi róg wyrównał obrońca Anton Stralman. "Trzy Korony" poszły za ciosem i na początku II części objęły prowadzenie. Później jednak znowu musiały gonić wynik i to się udało Stralmanowi. Po tym golu na 3-3 nikt się nie spodziewał, że jeszcze w drugiej odsłonie Kanadyjczycy dwukrotnie pokonają Lundquvista. Na trzecią tercję w bramce Szwedów pojawił się już rezerwowy Mikael Tellqvist. Okazało się to być dobrym ruchem Benga-Ake Gustafssona. Tellqvist obronił m.in. w sytuacji sam na sam z Rickiem Nashem, a po objechaniu bramki własny strzał do pustej bramki dobił Fredrik Warg i Szwedzi złapali kontakt bramkowy. W ostatniej minucie Gustafsson wycofał bramkarz, ale nic to nie zmieniło. Najładniejszą bramkę w meczu strzelił Mike Green, któremu asystował ... bramkarz Pascal Leclair. MŚ gr. A, półfinał Kanada - Szwecja 5-4 (1-1, 4-2, 1-0) Kary: 8 oraz 14 min. Bramki: 1-0 Heatley (5:35 w przewadze), 1-1 Stralman (19:45), 1-2 Wallin (22:46 Ledin), 2-2 Getzlaf (23:58 Green w przewadze), 3-2 Mayers (28:31 Chimera, Spezza), 3-3 Stralman (31:26 w przewadze), 4-3 Nash (32:29 Getzlaf, Heatley), 5-3 Green (39:53 Leclaire w podwójnej przewadze), 5-4 Warg (54:30).