24-letni Cielo w ostatnim czasie prezentował świetną formę. W czerwcu podczas zawodów w Paryżu wygrał wyścig na 50 m kraulem, uzyskując najlepszy w tym roku wynik na świecie - 21,66. Jednak miesiąc wcześniej przy okazji mityngu w Rio de Janeiro testy antydopingowe dały u niego wynik pozytywny. W jego organizmie wykryto moczopędny furosemid. Środek ten może być używany w celu zrzucenia wagi albo maskowania stosowania innej zabronionej substancji. Mistrz olimpijski w sprincie tłumaczył, że zakazana substancja znalazła się w skażonej partii legalnych odżywek, które przyjmuje od kilku lat. Brazylijscy działacze dali wiarę tym wyjaśnieniom i jedynie go upomnieli. Międzynarodowa Federacja Pływacka (FINA) odwołała się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) i domagała się trzymiesięcznej dyskwalifikacji. CAS jednak podtrzymał pierwotne orzeczenie i wywołał spore zamieszanie wśród pozostałych zawodników. "Zawsze mi wpajano, że jeśli popełnię błąd - nieważne mały czy duży, w sposób niezamierzony lub celowo - to będę musiał ponieść konsekwencje. Jesteśmy ciągle sprawdzani, musimy zawsze informować, gdzie przebywamy. To wszystko jest stresujące i w dodatku okazuje się, że na darmo, bo ci którzy łamią zasady nie zostają ukarani" - powiedział dwukrotny mistrz świata Filippo Magnini. "Cielo mimo wszystko jest wielkim pływakiem. Będę się z nim ścigał, postaram się go pokonać, a po zawodach podam mu rękę. Jednak ta decyzja to niebezpieczny precedens. System nie działa należycie i to mnie martwi" - dodał włoski sprinter. "Cesar Cielo nie został zdyskwalifikowany. Tak nie może być!" - grzmiał za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych Niemiec Markus Deibler. "Uczono mnie, że zażywając jakiekolwiek odżywki, robię to na własną odpowiedzialność. Mam nadzieję, że ludzie wyciągną wnioski z tych wydarzeń, ale w tym momencie z takiego obrotu sprawy niewielu jest zadowolonych" - zaznaczył Amerykanin Jason Lezak. Obiektem słownych ataków ze strony zawodników stała się także FINA, która nie mogła jednak nic więcej zrobić, bo wyroki CAS są ostateczne. Teraz działacze zastanawiają się nad wprowadzeniem - na wzór kolarstwa - paszportów biologicznych, które walkę z dopingiem mają uczynić skuteczniejszą. MŚ w Szanghaju potrwają od 24 do 31 lipca.