Początek sezonu przebiega po myśli Kewina Sasaka. Atakujący Trefla Gdańsk dostaje od trenera Michała Winiarskiego coraz więcej szans, a co najważniejsze - te szanse wykorzystuje. Pozytywnie na jego rozwój wpływa kontakt z Mariuszem Wlazłym. - Kiedyś nawet sobie nie wyobrażałem tego, że będziemy razem współpracować. Byłaby to dla mnie abstrakcja. Życie jednak płata nam różne figle. Bardzo się cieszę, że mam taką możliwość. Oglądałem grę Mariusza oraz trenera Michała Winiarskiego w telewizji. Jako dzieci próbowaliśmy na treningach ich naśladować i mówić, kto kim jest - mówi w rozmowie z Interią 23-letni siatkarz zespołu znad morza. Wlazły to legenda polskiej siatkówki. Latem - po 17 latach - opuścił PGE Skrę Bełchatów i przeniósł się nad morze. Dzięki temu zawodnicy pokroju Kewina Sasaka mogą liczyć na cenne wskazówki. - Jasne, że Mariusz dużo podpowiada. To bardzo doświadczony siatkarz i mogę się tylko od niego uczyć. Jest wielkim profesjonalistą w tym co robi, pomaga. Uważam, że to dodatkowy czynnik, który wpływa na moją obecną dyspozycję. Mało kto może liczyć na takie możliwości. Los dał mi świetne osoby do współpracy. Pierwsza jest trenerem, a druga gra na mojej pozycji. Pozostaje mi tylko z tego korzystać - komentuje Sasak. Trefl Gdańsk od początku zmagań w PlusLidze spisuje się doskonale. - Po problemach - które spotkały nas w okresie przygotowawczym - teraz idzie nam bardzo dobrze. Może dobrze się stało, że tak wcześnie przechodziliśmy koronawirusa, mimo niepełnych przygotowań? Patrząc na obecną sytuację w innych zespołach i ich problemy, to chyba jesteśmy w grupie szczęściarzy. Nie myślimy o tym, że możemy się gdzieś zarazić, tylko skupiamy się na pracy i treningach - twierdzi rozmówca Interii. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!