Goście już przed meczem stali trochę na straconej pozycji, bowiem przeciwko Skrze z powodów zdrowotnych nie mogli zagrać ich najskuteczniejsi gracze: Niemiec Gyorgy Grozer, Białorusin Aleh Akhrem i Włoch Matej Cernic. "To jest Resovia i przed takim meczem zawsze trzeba się skupić, odpowiednio przygotować. Często bywa tak, że zespół zdekompletowany mocno się mobilizuje i tworzy się klimat do grania na najwyższym poziomie" - przekonywał szkoleniowiec PGE Skry Jacek Nawrocki. Zmiennicy liderów Resovii: Tomasz Józefacki, Mateusz Mika i Rafał Buszek nie byli stanie zaszkodzić bełchatowianom. Tylko w trzecim secie zanosiło się na więcej emocji, kiedy to rzeszowianie prowadzili 7:2. Mistrzowie Polski szybko odrobili straty, pozbawiając drużynę gości jakichkolwiek złudzeń. "Na pewno stać nas na lepszą grę i nie pokazaliśmy tutaj wszystkiego. Chcemy utrzymać drugą pozycję, bo o pierwszą będzie bardzo ciężko. Dzisiaj ten dystans jeszcze się powiększył" - podsumował spotkanie Mika. Skra po zwycięstwie 3:0 ma już 11 punktów przewagi nad Asseco Resovią. Trzecią lokatę utrzymał Tytan AZS Częstochowa, który po zaciętym spotkaniu wygrał w Bydgoszczy z Delektą 3:2. W czwartym secie gospodarze mieli kilka piłek meczowych, ale częstochowianie bronili z ogromnym poświęceniem. W Warszawie emocji również nie brakowało. AZS Politechnika przegrał z Zaksą Kędzierzyn-Koźle 2:3, choć mogła rozstrzygnąć spotkanie w czterech setach, a przez niemal całego tie-breaka prowadziła. Piątą partię Zaksa wygrała 19:17, a do zwycięstwa gości poprowadził Jakub Jarosz, który zdobył aż 35 punktów i został wybrany MVP meczu. Po tej porażce szanse warszawskiej drużyny na awans do najlepszej czwórki poważnie zmalały. W grupie drużyn walczących o lokaty 7-10 Jastrzębski Węgiel niespodziewanie przegrał na własnym parkiecie z Fartem Kielce 2:3. W poniedziałek zamykający tabelę Indykpol AZS UWM Olsztyn zagra z Pamapolem Wielton Wieluń.